174:42 2021_06_06 22_00_48_Wieczor_plytowy.mp3 Breakout "Blues" i Dżamble "Wołanie o słońce nad światem" (Wieczór płytowy/Dwójka)
W każdą niedzielę słuchamy - razem z Państwem - najważniejszych płyt. Z namaszczeniem i pietyzmem - od początku do końca, strona A, strona B. A dopiero potem bonusy, konteksty, porównania, komentarze zaproszonych gości. Klasyka, jazz, rock, awangarda, elektronika.
Tym razem były to:
- Breakout - Blues - 1971 Polskie Nagrania Muza;
- Dżamble - Wołanie o słońce nad światem - 1971 Polskie Nagrania Muza.
Playlista audycji:
Dżamble - Wołanie o słońce nad światem:
1. Święto strachów
2. Hej, pomóżcie ludzie
3. Muszę mieć dziewczynę
4. Naga rzeka
5. Dziewczyna, w którą wierzę
6. Masz przewrócone w głowie
7. Wymyśliłem ciebie
8. Szczęście nosi twoje imię
9. Wołanie o słońce nad światem
Breakout - Blues
1. Ona poszła inną drogą
2. Kiedy byłem małym chłopcem
3. Oni zaraz przyjdą tu
4. Przyszła do mnie bieda
5. Pomaluj moje sny
6. Usta me ogrzej
7. Gdybym był wichrem
8. Co stało się kwiatom
9. Dzisiejszej nocy
Komentarze od słuchaczy:
Od lat uważam płytę "Wołanie o słońce nad światem" za jedną z najciekawszych i doniosłych płyt, jakie powstały w Polsce w tamtym - fenomenalnym przecież - czasie. A niestety chyba nie istnieje ona w szerokiej świadomości i pamięci słuchaczy, zwłaszcza młodszych pokoleń.
Płyta w moim odczuciu szalenie nowatorska i ambitna. Jak na tamte czasy - być może nawet zbyt ambitna? Mniejsza o to. W każdym razie spokojnie do postawienia w płytotece na tej samej półce co dokonania Blood Sweet And Tears i moim zdaniem wbrew pozorom wcale nie tak znowu daleko od płytozbioru King Crimson.
Od pierwszych chwil słychać, że nie jest dzieło zapaleńców wychowanych na bigbeacie, tylko owoc pracy profesjonalistów otrzaskanych ze sceną jazzową, świadomych tego co i jakimi środkami chcą osiągnąć, nie tylko w warstwie muzycznej ale i tekstowej. Płyta w zamyśle miała być ambitnym albumem koncepcyjnym, historią miłości mężczyzny do nieistniejącego ideału kobiety. Niestety decyzją wydawców okrojono jej zawartość i poprzestawiano kolejność ocalałych utworów. Pomimo tego nadal broni się jako zbiór niebłahych tekstowo i bardzo ciekawych kompozycji. Brzmienie fenomenalnie wzbogacili zaproszeni goście: Marek Ałaszewski z Klanu oraz plejada gwiazd polskiej sceny jazzowej: Seifert, Stańko, Muniak, Urbaniak... Pozwolę sobie tylko krótko napisać o moich dwóch ulubionych fragmentach.
Pierwszy to kompozycja Andrzeja Zauchy "Naga rzeka". Na początku flet i natychmiastowe skojarzenie z King Crimson i wczesnym Jethro Tull! Potem wchodzi śpiew Zauchy i robi się rythm'n'bluesowo, a w łączniku znowu króluje flet i świetnie sekundująca mu w dialogu gitara basowa Włodzimierza Pawlika. Pięć minut wspaniałego, inteligentnego grania.
Drugi fragment to oczywiście 10minutowe opus magnum Dżambli czyli utwór tytułowy. Ależ tu się dzieje!. Początek bardzo energetyczny, potem fragmenty improwizowane ze wszystkimi zaproszonymi gośćmi w tym iście szaleńcza partia Tomasza Stańki ale i niezwykle ekspresyjny fortepian. po kilku minutach robi się z tego nagle wolny, transowy blues, a Andrzej Zaucha śpiewa jak natchniony! Na koniec znowu dynamiczne granie całego zespołu. Tu sa złąmane wszystkie konwencje i formy, tu są pomieszane rozmaite style, ale w celu popisania się umiejętnościami, tylko dla uwypuklenia zmienności emocjonalnej opisanej w tekście utworu. Jak dla mnie - majstersztyk.
Jacek
Należę do pokolenia w którym, jeżeli słuchałeś Breakout, to byłeś "Gościem". Umieśćmy to jeszcze w epoce - późny Gomułka, wczesny Gierek. Gdy pojawiała się szczelina w partyjnym betonie, to trzeba było wykazać się nie lada sztuką, aby to wykorzystać. Taką szczeliną było pozwolenie na swobodną twórczość folklorystyczno-ludową. Prawie cały polski Big-Bit z tego skorzystał, w tym też Breakout. Z płyty "Na drugim brzegu tęczy" pozostały dotąd dobre utwory "Poszłabym za tobą" i "Gdybyś kochał, Hej!", wraz z nagranymi w tamtym czasie "teledyskami", oczywiście na ludowo.
Z różnymi zawirowaniami dochodzimy do płyty "Blues". To już jest zupełnie inny Breakout. Tytuł płyty jest trochę zwodniczy - nie jest to płyta blusowa. Jest to solidna porcja dobrego oryginalnego rocka. Nie znam zachodniej płyty nagranej w podobny stylu.
Płyta jest moim zdaniem doskonała. Jeżeli Breakout byłyby zespołem brytyjskim i teksty byłyby po angielsku, to ta płyta byłaby światowym hitem tak jak na przykład Led Zeppelin I. Mamy tutaj wszystko - nietuzinkowe teksty Bogdana Loebla, znakomite kompozycje Tadeusza Nalepy, rewelacyjne solówki Darka Kozakiewicza uzupełniane solówkami harmonijki ustnej Tadeusza Trzcińskiego i solidna sekcja rytmiczna Jerzy Goleniowski i Józef Hajdasz. Chociaż nie było to zamierzeniem, to wyszła też płyta całościowo koncepcyjna, czyli do słuchania w całości bez przestawiania kolejności utworów. Okładka też weszła do polskiej klasyki.
Osobiście dla mnie najważniejszym miernikiem, czy płyta jest dobra jest to, jak często do danej płyty wracam. Do płyty "Blues" często wracam. Wszystkie teksty wryły mi się w pamięć. Niektóre utwory nauczyłem się brzdąkać na gitarze. Pomimo, że płyta ma już 50 lat, to nic się nie zestarzała.
Andrzej
***
Tytuł audycji: Wieczór płytowy
Prowadzili: Tomasz Szachowski i Piotr Metz
Data emisji: 6.06.2021
Godzina emisji: 22.00