- Śpiewanie Mozarta jest nieodzowne dla każdego typu głosu - podkreśla Piotr Beczała. - To repertuar specyficzny, który ma na celu uzyskanie czystej formy przekazu. Nie ma portament, manier, które niszczą czystość głosu.
W Polsce w kształceniu śpiewaka kładzie się nacisk na wyraz artystyczny, ale mało uwagi poświęca się technice śpiewu – twierdzi Piotr Beczała. Słynny polski tenor miał jednak szczęście szybko zetknąć się z zagraniczną szkołą śpiewu, i to pozwoliło mu wykształcić głos w odpowiedni dla wielkiej kariery sposób, chociaż wyjeżdżając z Polski miał jeszcze przed sobą wiele pracy nad głosem. Proces ten nie jest jednak zakończony:
- Benjamino Gigli powiedział, że uczył się śpiewać do ostatniego dźwięku, jaki zaśpiewał podczas ostatniego spektaklu. I to jest święta prawda! – mówi Beczała.
O dziwo, rozwinięcie głosu Piotr Beczała zawdzięcza… pianiście. Był to muzyk bardzo doświadczony w pracy ze śpiewakami, mający wyczucie stylu i funkcji głosu. Pracowali razem kilka lat i rezultaty można usłyszeć dziś na największych scenach świata.
Rozmawiali Anna Skulska i Jacek Hawryluk.