Owi czterej aktorzy występowali także na kabaretowych scenkach: Szpaka, Wagabundy, Dudka i w Kabarecie Starszych Panów. Czy przypisanie ich do tej niezwykle trudnej sztuki, będącej dziś w zaniku, sprawiło, że tak rzadko oglądano ich w tragedii? A może decydował odbiór widzów? Co pozostało w aktorskiej anegdocie, we wspomnieniach ich kolegów m. in.: G. Barszczewskiej, S. Grodzieńskiej, A. Janowskiej, B. Krafftówny, D. Szaflarskiej, D. Damięckiego, P. Fronczewskiego, G. Wonsa, którzy pojawili się na kartach tej książki?
Wrażliwość na świat absurdu, dystansu i dowcipu to cecha unikatowa. Czechowicz, Kobiela, Dziewoński i Michnikowski czuli się w tej materii, jak ryby w wodzie. To była ich siła tragizmu, którą z przyzwyczajenia, idąc tropem śmiechu nazywano siłą komizmu, pełną ironii i groteski – maestrii dramatu.
O tym próbuje opowiedzieć autor.
Materiały prasowe
Roman Dziewoński "Siła Komunizmu... Destrukcyjna?"