17 października o godzinie 2.00 w nocy, w otoczeniu przyjaciół i w obecności ukochanej siostry, Ludwiki, zmarł Fryderyk Chopin. Stan zdrowia kompozytora pogorszył się znacznie pod koniec czerwca i już nie uległ poprawie. Ostatnie tygodnie spędził on w łóżku, a jego agonia stała się wydarzeniem publicznym. Wszystkie damy Paryża uważały za swój obowiązek zemdleć w pokoju mistrza, co sprawiło, że wizytujących musiano odseparować. Do pokoju kompozytora miały odtąd wstęp tylko najbliższe mu osoby.
Chopin chorował całe życie, czuł się na ogół źle, a ówczesna medycyna nie potrafiła mu pomóc. Kompozytor znosił to z godnym podziwu humorem. W 1838 roku pisał do przyjaciela Juliana Fontany:
Chorowałem przez te ostatnie dwa tygodnie jak pies: zaziębiłem się mimo 18 stopni ciepła, róż, pomarańcz, palm i fig. 3 doktorów z całej wyspy [Majorki – przyp. red.] najsławniejszych: jeden wąchał, com pluł, drugi stukał, skądem pluł, trzeci macał i słuchał, jakem pluł. Jeden mówił, żem zdechł, drugi - że zdycham, trzeci - że zdechnę… Ledwo żem wstrzymał, żeby mi krwi nie puszczali i żadnych wizykatorii nie stawiali ani zawłok robili, a grâce [fr. dzięki] Opatrzności dziś jestem po staremu.
W Bazylice św. Krzyża w Warszawie (w świątyni, w której spoczywa serce Chopina) odbędzie się koncert, podczas którego zostanie wykonane Requiem Wolfganga Amadeusza Mozarta - utwór, który zabrzmiał, zgodnie z wolą kompozytora, podczas jego pogrzebu w paryskim kościele św. Magdaleny 30 października 1849 roku.
Program:
Wolfgang Amadeus Mozart Requiem d-moll KV 626
Wyk. Collegium Vocale 1704, Sinfonia Varsovia pod dyrekcją Dawida Runtza, soliści: Natalia Rubiś – sopran, Ingeborg Danz – alt, Robert Getchell – tenor, Matthew Brook – bas-baryton
***
Koncert zabrzmiał w "Filharmonii Dwójki" we wtorek (17.10) w godz. 19.30-21.30. Program prowadził Marcin Majchrowski.
bch/mz