- Odczuwam patos chwili: nowa ustawa ma dać możliwość sprywatyzowania instytucji kulturalnych, a to, moim zdaniem, doprowadzi do upadku teatru repertuarowego - mówił w Dwójce Olgierd Łukaszewicz, nowo wybrany prezes ZASP. Znany aktor objął to stanowisko w styczniu tego roku, po niespodziewanej rezygnacji Joanny Szczepkowskiej. Łukaszewicz był już szefem Związku w latach 2002-2005.
Wedle prezesa ZASP prywatyzacja teatrów wcale nie uwolni budżetu państwa od finansowania scen dramatycznych, bowiem żadne stowarzyszenie czy fundacja nie jest w stanie, bez dotacji rządowej, zgromadzić wymaganych kwot na działalność bieżącą. A, jak przypomniał nasz gość, są to duże pieniądze, rzędu 8-10 milionów złotych na sezon!
Stowarzyszenia zatem będą musiały się ubiegać o grosz publiczny. - Ale tylko w formie dotacji celowej - zastrzegł Olgierd Łukaszewicz. - Stowarzyszenie wyciągnie rękę z powrotem do rządu, i co? W konkursie wielu ofert - przegra. I z powodu tych trudności obiektywnych (brak pieniędzy) przedstawienie się nie odbędzie.
Warto zauważyć, że skoro w bogatych Niemczech tylko 2 do 3 procent wydatków na kulturę pokrywa mecenat prywatny, to tym bardziej w Polsce ten model finansowania kultury nie ma szansy się sprawdzić. Bardziej to martwi Łukaszewicza od problemu, o którym ostatnio najgłośniej, to znaczy, czy aktor będzie miał swobodę występowania w filmie i telewizji.
- To problem dotyczący niewielkiej liczby "teatrów gwiazd", w których próby nie mogą się odbywać normalnie, a dyrektorzy są zakładnikami znanych nazwisk. Ale jako prezes ZASP muszę patrzeć szerzej i dostrzegać problemy teatrów poza Warszawą - wyjaśniał Łukaszewicz.
Działania szefa ZASP, oprócz prób zmiany kontrowersyjnych zapisów, będą również zmierzały do uwolnienia instytucji kultury z więzów ustawy o zamówieniach publicznych. Dochodzi bowiem do absurdów, takich jak historia z Lublina. Dyrektora tamtejszego teatru oskarżono o to, że nie dochował warunków ustawy, bo wykorzystał... gotowe stroje ludowe, zamiast ogłosić stosowny przetarg i wybrać optymalną ofertę. - Czy jeden scenograf będzie tańszy od drugiego? Czy jeden reżyser będzie tańszy od drugiego? A może ktoś taniej zagra Hamleta?! - ironizował Olgierd Łukaszewicz.
Przypomnijmy, że zgodnie z przygotowanymi przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego założeniami ustawy, artyści (aktorzy, muzycy itp.) mają być zatrudniani na podstawie umowy sezonowej, będącej umową na czas określony - od 1 do 5 sezonów. Dopiero wykonawcy, legitymujący się stażem 15 lat pracy na podstawie sezonowych umów artystycznych, będą mieli po tym okresie prawo do zawarcia umowy na czas nieokreślony. Ministerstwo chce też ustawowego zakazu prowadzenia przez artystę działalności na rzecz innych podmiotów bez zgody pracodawcy.
Z Olgierdem Łukaszewiczem rozmawiał Tomasz Mościcki.
Aby posłuchać całej audycji, wystarczy kliknąć ikonę dźwięku w ramce "Posłuchaj" po prawej stronie.