Film braci Coen przenosi widzów w początki lat 60., kiedy to w Ameryce wybuchła moda na muzykę folkową. Tytułowy bohater Llewyn Davis jest młodym piosenkarzem, który próbuje zwrócić na siebie uwagę występami w nowojorskich knajpkach. W filmie obserwujemy tydzień z jego życia, chłonąc przy okazji nastrój miejsc legendarnych dla fanów tradycyjnej muzyki amerykańskich pionierów. Zdaniem Piotra Metza film "Co jest grane, Davis?" jest znakomitą syntezą środowiska folkowego.
- To uroczy szkic na ten temat - oceniał dziennikarz. - Podobało mi się w tym obrazie odmitologizowanie figury folkowego songwritera w jego codziennym życiu. Coenowie pokazują, że on nie żyje w kosmosie jakichś ideałów. On się na trzy minuty zmienia na scenie, kiedy śpiewa piosenkę, ale potem znowu jest kompletnym nieudacznikiem, człowiekiem z problemami.
Akcja filmu rozgrywa się w legendarnej dzielnicy nowojorskiej Greenwich Village, kolebce ruchu "folk generation". Jednym z jego ojców chrzestnych był muzyk Pete Seeger, który spopularyzował wiele tradycyjnych amerykańskich utworów. - Powiedziano o nim parę fajnych rzeczy, że jest kamertonem Ameryki, bo nastroił Amerykanów, nauczył ich śpiewać - opowiadał w Dwójce dziennikarz muzyczny Daniel Wyszogrodzki. - Arlo Guthrie żartował nawet, że Pete śpiewa wszystko trzy razy: przed wszystkimi, z wszystkimi i po wszystkich, bo on podrzucał tekst publiczności, przy okazji dzieląc ją na głosy i tworząc z niej jeden wielki chór.
O koncertowej charyzmie Pete Seegera miała okazję przekonać się również polska publiczność. Artysta został bowem zaproszony do naszego kraju w czasach PRL-u. Zaproszenie to było związane z poglądami piosenkarza. - On był bardzo zaangażowany w ruch komunistyczny w Ameryce. Był też niestety wielkim miłośnikiem Stalina. Dopiero w latach 80., kiedy wziął udział w nowojorskim koncercie na rzecz Solidarności, po ogłoszeniu stanu wojennego, przyznał, że trochę się mylił - opowiadał dziennikarz muzyczny Korneliusz Pacuda.
Więcej o czasach rozwoju i zmierzchu amerykańskiej sceny folkowej oraz jej reprezentantach takich jak Bob Dylan, Dave Van Ronk, czy Leonard Coehn - w nagraniu audycji z udziałem Daniela Wyszogrodzkiego, Piotra Metza i Korneliusza Pacudy. Spotkanie poprowadziła Marta Strzelecka.
bch/jp