W dniu 72. rocznicy urodzin słynnego artysty świat poznał jego listy. Yoko Ono po raz pierwszy zgodziła się na ich ujawnienie. Zbiór zawiera niemal trzysta listów oraz pocztówek, opatrzonych komentarzem Huntera Daviesa, autora biografii Beatlesów, a prywatnie znajomego Johna Lennona.
Listy Lennona były jak dotąd otoczone tajemnicą. Wiele z nich sprzedano prywatnym kolekcjonerom na aukcjach. Wiele nigdy wcześniej nie zostało upublicznionych. Hunter Davies wykonał pracę iście detektywistyczną, dzięki czemu udało mu się dotrzeć do niezwykle ciekawej korespondencji i ułożyć ją w porządku chronologicznym, który pozwala nam na nowo poznać Johna Lennona nie tylko jako genialnego muzyka, ale również - przede wszystkim - jako człowieka.
Kim więc był John Lennon? Na pewno strasznym raptusem. Listów, które wysyłał do, niekompetentnych jego zdaniem, szefów wytwórni płytowej albo do Paula McCartneya, gdy oficjalnie usuwał go z ich wspólnej firmy Apple Corps Ltd, nikt nie chciałby otrzymać...
Te fakty fani The Beatles znają jednak dobrze. Zbiór przygotowany przez Daviesa odkrywa jednak także nieznane dotychczas oblicza Lennona. Któż by pomyślał, że w istocie był on człowiekiem smutnym i niepewnym własnej wartości, także jako muzyk. Porzucony przez ojca John niemal do końca życie wstydził się wady wzroku i podziwiał Buddy'ego Holly'ego za to, że miał odwagę nosić na scenie okulary.
O tym i wielu innych odkryciach rozmawiali w Dwójce Dariusz Michalski, dziennikarz muzyczny i autor biografii Johna Lennona z 1991 roku, oraz dr Marek Szopski - anglista z Uniwersytetu Warszawskiego. Zachęcamy do wysłuchania nagrania audycji "Słowa po zmroku", prowadzonej przez Pawła Siwka.
Dyskusja zeszła na temat fenomenu The Beatles w kontekście powojennej traumy oraz kontrkulturowego fermentu. - "Love Me Do" to przecież fontanna kiczu - mówił dosadnie o debiutanckim singlu The Beatles Dariusz Michalski. - Ale po raz pierwszy w historii młodzi ludzie śpiewają o miłości dla innych młodych ludzi.