Legendarny muzyk i gwiazda tegorocznego festiwalu Skrzyżowanie Kultur opowiadał, że choć dziś jest jednym z symboli etiopskiej muzyki, to początki w rodzimym kraju były trudne. Mulatu Astatke po amerykańskim sukcesie swoich pierwszych albumów, na których zaprezentował światu brzmienie nazwane przez niego etho-jazzem, wrócił w latach 70. do ojczyzny. - W przeciwieństwie do moich oczekiwań jazz nie był wtedy w Afryce zbyt dobrze rozwinięty. Owszem, stamtąd można wywodzić jego początki, ale ogólna wiedza o jazzie była tam znikoma - wspominał w rozmowie z Magdaleną Tejchmą.
Choć w latach 60. stolica Etiopii Addis Abbeba nazywana była miastem swingu, to tamtejsi mieszkańcy nie byli gotowi na bujające rytmy zaproponowane przez Mulatu Astatke. W audycji muzyk opowiadał o swoim pomyśle na ethio-jazz, który powstał poprzez przeciwstawienie sobie etiopskiej pentatoniki i zachodniej skali dwunastotonowej.
Astatke snuł też ciekawe rozważania na temat prekursorskich odkryć Buszmenów, którzy w kilku elementach wyprzedzili świat zachodni. Gość audycji mówił także o płycie nagranej z polskimi jazzmenami oraz o swojej karierze, podczas której kierował się tym, by być sobą i nigdy się nie poddawać.
***
Tytuł audycji: Rozmowy po zmroku
Rozmawiała: Magdalena Tejchma
Gość: Mulatu Astatke (muzyk, kompozytor)
Data emisji: 1.10.2018
Godzina emisji: 22.00
bch/kh