Świat nie jest sprawiedliwy i Fredy Studer nigdy nie zostanie pewnie nazwany "szwajcarskim geniuszem perkusji" ani "gigantem z Zurychu". Co nie oznacza, że my nie możemy wyraźnie powiedzieć - Studer to jeden z najznakomitszych perkusistów ostatnich 30 lat na europejskiej scenie jazzowej.
Być może w docenieniu jego pomysłów przeszkadza pewna niekonsekwencja, choć my wolimy nazywać tę cechę: wszechstronnością. Znajdziemy w jego dyskografii "hardkorową muzykę kameralną" tria Koch-Schütz-Studer absorbująca w niesłychanie twórczy sposób inspiracje z muzyki kubańskiej, bliskowschodniej czy kultury DJ-skiej. Autorskie płyty perkusisty to oryginalna synteza (nie, nie fusion!) rocka, muzyki etnicznej, jazzu i muzyki współczesnej. Dalej: swobodnie improwizowane duety perkusyjne z Robyn Schulkowsky lub Pierrem Favrem, chicagowskie nagrania w trio z Hamidem Drakem i Michaelem Zerangiem, różne odsłony wieloletniej współpracy z ciążącym w stronę rocka gitarzystą Christym Doranem, dwa ciekawe projekty z muzykę Jimiego Hendrixa i cała lista nagrań z czołówką europejskiego jazzu i muzyki improwizowanej.
On sam twierdzi, choć nastawia ucho na najnowsze idee brzmiące zarówno na klubowych dancefloorach jak i w salach akademii muzycznych, w samym graniu na perkusji od lat nie wydarzyło się nic szczególnie nowatorskiego:
Pewną nowością były wpływy muzyki drum&bass. Ciekawi są też perkusiści nurty elektroakustycznego, jak Martin Brandlmeyer. Ale coś kompletnie nowego, rewolucyjnego? Nie widzę czegoś takiego. Zresztą kiedyś style następowały po sobie - w jazzie był cool, potem hard bop, potem free. W latach 70. wszystko zaczęło się zacierać i nakładać na siebie. Podobnie jest z rozwojem poszczególnych instrumentów: perkusji, saksofonu czy gitary. No dobrze, pojawienie się muzyki elektronicznej było czymś zdecydowanie odświeżającym, ale w tradycyjnym, "ręcznym" graniu na bębnach nic takiego się nie wydarzyło. Nie pojawił sie nowy Tony Williams, podobnie jak nie ma nowego Coltrane'a czy nowego Hendrixa.
Dwójkowy wywiad ze Studerem zbiega się z premierą płyty najnowszego z jego wielu projektów, zespołu Phall Fatale, z którym odwiedził Polskę w zeszłym roku. Oprócz lidera w grupie występują dwaj basiści i - uwaga - dwie wokalistki, obsługujące również elektronikę.
Zapraszamy w czwartek o 22:00 - Tomasz Gregorczyk i Janusz Jabłoński.
Adres e-mail audycji: jamsession@polskieradio.pl
13 października (czwartek), godz. 22:00