- Gdy wróciłem, całe pomieszczenie, zwykłe pełne ruchu, jak gdyby zamarło. Ludzie poruszali się o wiele wolniej, a kilku siedziało w samotności i płakało - wspomina Gavin Bryars niezwykłe doświadczenie z 1971 roku. Pracowników Uniwersytetu w Leicester poruszyła tak głęboko piosenka anonimowego włóczęgi, którą brytyjski kompozytor zarejestrował, zapętlił i odtworzył w swojej pracowni. Tak narodził się pomysł utworu "Jesus Blood Never Failed Me Yet", będącego w zasadzie nieskomplikowanym orkiestrowym akompaniamentem do oryginalnego nagrania, potem wzbogaconym także o śpiew samego Toma Waitsa.
Niepozorny pomysł przerodził się z czasem w monumentalną, ponad godzinną kompozycję, która zachwyciła cały świat. Gavin Bryars był wcześniej cenionym muzycznym eksperymentatorem oraz improwizującym kontrabasistą, ale dopiero "Jesus Blood Never Failed Me" przyniosło mu międzynarodową sławę i wprowadziło do pocztu popularnych minimialistów, u nas reprezentowanych przez Henryka Mikołaja Góreckiego (polski kompozytor nie ukrywał zresztą fascynacji dziełem Brytyjczyka).
Jak często bywa, arcydzieło narodziło się praktycznie przez przypadek. Bryars nagrał włóczęgę, przygotowując muzykę do pewnego filmu dokumentalnego. Taśmy nie zostały jednak ostatecznie włączone do ścieżki dźwiękowej, lecz trafiły do archiwum kompozytora. Ulicznego artysty, któremu Bryars zawdzięcza swój sukces, nigdy nie udało się odnaleźć. Jego głos wciąż zachwyca dziesiątki tysięcy słuchaczy na całym świecie.