Prof. Ewa Hoffmann-Piotrowska: "Balladynę" trzeba czytać w całości

Ostatnia aktualizacja: 03.09.2020 19:02
- We wstępie Słowacki podaje nam wskazówki, jak czytać ten tekst (…), a epilog tak naprawdę jest świetnym głosem ironicznym podsumowującym problematykę historiozoficzną dramatu - mówiła w "Literackich witaminach" prof. Ewa Hoffman-Piotrowska, polonistka z Uniwersytetu Warszawskiego.
Juliusz Słowacki Balladyna
Juliusz Słowacki "Balladyna"Foto: Polskie Radio

Posłuchaj

08:58 _PR2_AAC 2020_09_03-16-45-48.mp3 Prof. Ewa Hoffmann-Piotrowska (Dwójka/Literackie witaminy)

W przededniu Narodowego Czytania "Balladyny" Juliusza Słowackiego prof. Ewa Hoffman-Piotrowska w audycji Kingi Michalskiej wyjaśniła, jak odczytywać ten utwór oraz dlaczego warto po latach do niego wracać.

Narodowe Czytanie 2020. Juliusz Słowacki "Balladyna" >>>

Profesor zaznaczyła, że casus "Balladyny" jest bardzo podobny do drugiej części "Dziadów". To są takie teksty, które mamy "obczytane" w szkole, ale ze względu na to, że pojawiły się na wczesnym etapie edukacji, są przez nas czytane w sposób szalenie uproszczony. - Tymczasem tekst Słowackiego "Balladyna" jest tekstem wielopoziomowym, bardzo skomplikowanym, można powiedzieć: palimpsestowym - podkreśliła znawczyni romantyzmu. Wymaga tak naprawdę dojrzałego czytelnika, żeby te wszystkie sensy, a przynajmniej część z nich, znaleźć, wyłapać.

Gość "Literackich witamin" przyznała, że przed audycją zajrzała do bryków szkolnych dotyczących "Balladyny". Żaden z nich nie uwzględniał ani wspaniałego wstępu, który został zadedykowany Zygmuntowi Krasińskiemu, ani epilogu, który tak naprawdę jest świetnym głosem ironicznym podsumowującym problematykę historiozoficzną dramatu.

Wstęp i epilog

To jest moja propozycja: pierwsza rzecz, czytać tekst w całości. We wstępie Słowacki nam podaje wskazówki, jak czytać ten tekst. Po pierwsze, Słowacki pisze, że "wychodzi na świat Balladyna z ariostycznym uśmiechem na twarzy, obdarzona wewnętrzną siłą urągania się z tłumu ludzkiego, z porządku, z ładu, jakim się wszystko dzieje na świecie". A więc nie jest to prosta baśń. Wręcz odwrotnie, powstaje wrażenie, że mamy do czynienia z antybaśnią. Poeta nam proponuje taki świat przedstawiony, w którym oto będzie się naśmiewał, żartował z porządku, z ładu historycznego. Czyli to jest taka pierwsza wyraźna sugestia.

Druga rzecz: pojawia się tutaj wyraźnie postać Ariosta, autora poematu "Orland szalony", który stworzył taki typ epickiego dzieła, w którym nic do siebie nie pasuje, jest wielką groteską. Słowacki zatem zaprasza nas do takiego dzieła, które jest groteskowe, ironiczne, prześmiewcze. To powinniśmy też umieć odkryć.

Dalej, autor mówi nam wprost, że z Polski dawnej tworzy fantastyczną legendę, a więc wskazuje nam, że tak naprawdę kreacja poetycka, wyobraźnia jest tym, co organizuje świat przedstawiony. Nie mamy więc co doszukiwać się, co niekiedy robiono, w "Balladynie" podobnych prawideł świata historycznego jakie są  np. w "Starej baśni" Kraszewskiego, mamy tylko świat, który powstał w wyobraźni genialnego poety.

Intertekstualność "Balladyny"

Balladyna to wybitny tekst intertekstualny. Dialogiczny, dialogujący z Szekspirem, moglibyśmy powiedzieć, wielki hołd złożony Szekspirowi. Ale jednocześnie też dialog z tym szczególnie waloryzowanym wysoko przez romantyków twórcą.

Słowacki był takim poetą, o którym wybitny teoretyk literatury Łempicki mówił, że jest poetą bluszczowatym, który musi się owijać wokół innych tekstów, dzieł, aby tworzyć swoje. Potrzebował takiej trampoliny, był oczywiście na wskroś oryginalny, natomiast to jest szalenie nowoczesna cecha tej twórczości. On cały czas gra z innymi tekstami. Możemy się bawić w odrywanie tych przeróżnych aluzji i gier, które prowadzi Słowacki.

Podróże z poetą, czyli Słowacki jak współczesny turysta >>>

Sama kreacja chociażby miłości Goplany do Grabca, efemeryczna nimfa, która zakochuje się w prostym chłopie. Samo zderzenie dwóch języków, dwóch sposobów mówienia tych postaci daje kapitalny efekt. Naprawdę mamy z czego się śmiać w "Balladynie". Same postaci Skierki, Chochlika, które są wykreowane w taki sposób, że budzą nasz śmiech i takie zwykłe czytelnicze zadowolenie. To również jest sukces tego tekstu.

"Balladyna" jako historiozofia

Powinniśmy jednak zwrócić uwagę, że "Balladyna" nie jest zwykłą, prostą baśnią. To, co mnie fascynuje w tym tekście jako człowieka przełomu wieków, to jest sposób mówienia Słowackiego o historii. Słowacki pokazuje tutaj, że te mechanizmy przyczynowości, skutkowości, celowości legły w gruzach.

My, po doświadczeniach XX wieku, zadajemy sobie pytania o cel i sens historii, ale również o narrację historyczną. To wszystko również fascynowało Słowackiego. Możemy go też czytać jako historiozofa, który zadaje kluczowe pytanie o to, jak prezentować historię, czym jest historia, czy jest dziełem teologicznym czy sprawą absolutnego przypadku.

Profesor Hoffman-Piotrowską fascynuje też to, że "Balladyna" jest wielkim rozliczeniem z mitami romantycznymi. Współtwórca romantyzmu buduje tekst, w którym urąga się nad ludowością romantyczną. Bohaterka z ludu, która powinna być czysta i piękna, tu jest zbrodniarką. Cała historia Polski, która prezentowana była często za pomocą mitu słowiańskiego, tutaj dzieje się poprzez zbrodnię i zło. Rozliczenia domaga się cała kategoria natury romantycznej, tak wysoko waloryzowana przez romantyków.

Podsumowując, profesor stwierdza, że Słowacki gra z samym romantyzmem, obnaża różne jego mechanizmy. Na tym poziomie również możemy czytać ten tekst. Pokazuje dystans, ironię Słowackiego i do samego siebie i do formacji, którą tworzy.

Czekamy również na Państwa opowieści o książkach, które w tym czasie są "literackimi witaminami". Nasz adres mailowy literackiewitaminy@polskieradio.pl

***

Tytuł audycji: Literackie witaminy

Prowadziła: Kinga Michalska

Gość: prof. Ewa Hoffmann-Piotrowska, Zakład Literatury Romantyzmu, Instytut Literatury Polskiej UW

Data emisji: 03.09.2020

Godzina emisji: 16.45