Literackie fascynacje Mariusza Bonaszewskiego
58:27 2021_11_13 12_00_17_PR2_Mazurek_slucha.mp3 Rozmowa z aktorem i reżyserem Mariuszem Bonaszewskim (Mazurek słucha/Dwójka)
Mariusz Bonaszewski w 1992 roku zagrał Hamleta w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. - Wtedy miałem poczucie, że jestem niezwykle popularny, takie uczucie towarzyszy aktorowi, kiedy wychodzi do ukłonów, a cała publiczność wstaje. Tłum po wielokroć odprowadzał mnie wtedy na przystanek autobusowy, czułem się wtedy dość niezwykle. Na początku wszędzie było mnie dużo - wspominał na antenie Dwójki.
Dodał, że nie zdecydował się zagrać dwóch dużych ról w serialach i ogromnej roli w filmie. - Dyrektor Zapasiewicz powiedział, że usunie mnie z teatru, jeśli przyjmę tę rolę. Przeraziłem się i uciekłem. Okazało się, że zacząłem grać w teatrze strasznie dużo, w zasadzie nie wiedziałem, co się dzieje. Aktor, którego się nie rozpoznaje, ma prawo przeżywać swego rodzaju rozczarowanie, choć popularność nie jest miarą jego pracy - zaznaczył.
Zaczęło się od trenu Kochanowskiego
Mariusz Bonaszewski przypomniał także swe kłopoty z wymową w czasach szkolnych. - W ciągu tygodnia nauczyłem się wymawiać "r". Strasznie się jąkałem i moja nauczycielka w podstawówce, Anna Pisarska, poprosiła innych nauczycieli i ja, siedząc w pierwszej ławce, pisałem odpowiedzi. Któregoś dnia przyniosła płytę z Norwidem, Kochanowskim w wykonaniu Łapickiego i Zapasiewicza. Poprosiła mnie, abym wsłuchując się w to nagranie, spróbował się czegoś nauczyć. Wybrałem Łapickiego i tren Kochanowskiego, potem wyrecytowałem go przed klasą i nie zająknąłem się ani razu.
Czytaj też:
Jak wspominał, w czasach młodości do teatru miał blisko. - Mój blok, mur gotycki, park z pomnikiem Szymanowskiego i za nim był teatr. Miałem poczucie, że dziwnie odbieram widowiska, wchodziłem w te zdarzenia bez żadnego trudu, pomyślałem, że może powinienem coś takiego robić. Nie dostałem się do szkoły krakowskiej, pracowałem w Słupsku jako maszynista, statystowałem w "Edypie" - mówił.
Każdy reżyser pracuje inaczej
Aktor powiedział, że są reżyserzy, z którymi chciałby się pokłócić. - Na Dworcu Świebodzkim we Wrocławiu podglądałem reżyserię Krystiana Lupy, widziałem te jego szalone monologi. Pracowałem wtedy z Jerzym Jarockim, miałem poczucie, że się z nim porozumiewam. Gdybym był na miejscu aktorów Lupy, to pewnie bym się z nim kłócił, to był teatr.
Gość Roberta Mazurka przypomniał swoje trudne spotkanie z Andrzejem Wajdą. - Ono się zakończyło awanturą, listami. W czasie normalnej, znakomitej pracy w Teatrze Telewizji bolesne było dla mnie ocenianie pracy Jerzego Grzegorzewskiego przez Wajdę.
Mariusz Bonaszewski mówił także o pracy z Władysławem Pasikowskim. - Zobaczyłem reżysera, który przychodzi na plan i właściwie w głowie ma zmontowany film. Jest niezwykle precyzyjnie przygotowany, może nawet zbyt.
Zobacz zapowiedź:
***
Tytuł audycji: Mazurek słucha
Prowadził: Robert Mazurek
Gość: Mariusz Bonaszewski (aktor i reżyser)
Data emisji: 13.11.2021
Godzina emisji: 12.00
mo