Polsko-indyjska grupa Saagara na nowej płycie „3” to już inna Saagara, niż ta z początku swojej muzycznej podróży. Kiedyś całkowicie akustyczna, dziś jest zespołem, w którym brzmią syntezatory i sekwencery, a w ludzkie rytmy wsłuchuje się elektroniczna wtyczka zwana Humanizerem.
Japanese Journal Vol. 1
Japoński dziennik muzyczny Wacława Zimpla
08:04 [i] 29.10.24 Wacław ZIMPEL 1.mp3 Wacław Zimpel o 3 albumie Saagary 1
15:36 [i] 29.10.24 Wacław ZIMPEL 2.mp3 Wacław Zimpel o 3 albumie Saagary 2
10:10 [i] 29.10.24 Wacław ZIMPEL 3.mp3 Wacław Zimpel o 3 albumie Saagary 3
Naszym gościem w dzisiejszej „Nocnej Strefie” będzie lider Saagary, Wacław Zimpel. Znany jako klarnecista związany z jazzem i muzyką improwizowaną, dziś – po doświadczeniach z ambientem i minimalizmem – jest już przede wszystkim producentem i twórcą muzyki elektronicznej. Ten zwrot w jego karierze sprawił, że południowoindyjskie tradycje muzyki karnatackiej Saagary odpłynęły w kosmos elektroniki i przetworzeń.
Muzyka jako wehikuł pozwalający zbliżyć się do sacrum, wielowątkowość karnatackich brzmień, związki rytmu z ciałem oraz intensywność doznań dostarczanych przez ulice Bengaluru – między innymi te tematy poruszmy dziś w „Nocnej Strefie”.
- Swoją 10-letnia podróż, bo 10 lat minęło od naszej pierwszej trasy, zaczynaliśmy w zupełnie innym miejscu. Pod każdym względem: sposobu pracy, tym, czym jest ta muzyka, jak chcemy o niej mówić. Nie zmieniło się jedno: chcemy dzielić się pozytywną energią. To w zespole Saagara zawsze było najważniejsze. Jesteśmy przyjaciółmi, ja traktuję tych muzyków jak rodzinę, myślę, że z wzajemnością. Nie możemy się doczekać nadchodzącej trasy i dzielenia się muzyką z publicznością – mówi Wacław Zimpel.
Był koniec 2012 roku, gdy Zimpel po raz pierwszy pojechał do Bangaloru z ideą stworzenia zespołu. Wtedy widział go jako stuprocentowo akustyczny. W sklepiku kupował wówczas zakurzone shruti-boxy, których dziś w Indiach mało ko używa (dronowa warstwa muzyki zastępowana jest przez elektroniczną wersję instrumentu). Obecnie – o czym świadczy trzecia płyta Saagary – elektroniki jest mnóstwo. Choć ucho słuchacza nie zawsze ją wyłapie…
- Rytm i sonoryzm to dwie najbardziej interesujące mnie cechy muzyki. A tu, w muzyce karnatyckiej, rytm przyjmuje funkcję totalnej czystki energetycznej. Jest niezwykle intensywny, nie pozwala na istnienie w przestrzeni czegokolwiek negatywnego. Po prostu tego nie dopuszcza. Na ceremoniach ślubnych jest taki rytuał, prowadzony przy użyciu bębnów tavil i nadaswaramów (instrument dęty – przyp. red.), którego zadaniem jest właśnie oczyszczenie przestrzeni, poprzez stworzenie takiego… noise’u. Całkowicie wierzę w to, że ta ponad tysiącletnia muzyka ma siłę.
Sacrum i kosmos muzyki
Daniem Zimpla karnatyckie dźwięki, także dla ludzi spoza hinduskiej kultury, potrafią przenieść słuchacza w zupełnie inne miejsce – miejsce sacrum.
- Moja filozofia praktykowania muzyki, to wiara, że jest to sfera sacrum. To taki wehikuł do tego, żeby się zbliżyć do samego siebie. Głęboko wierzę w to, że różne pomysły, które do nas przychodzą, te muzyczne, kreatywne pomysły, pochodzą skądś. Nie wiemy do końca skąd. Naszym zadaniem, jako muzyków, kompozytorów, producentów, instrumentalistek, producentek, kompozytorek jest to, by wyłapywać te impulsy, które do wszystkich z nas przychodzą. Im bardziej jesteśmy na to gotowi pod względem warsztatowym, tym więcej możemy z tymi impulsami zrobić.
Humanizer
Wacław Zimpel, klarnecista, stał się także Wacławem Zimplem producentem. Na trzeciej płycie Saagary być może więcej korzysta z elektroniki niż gra analogowo. Jednym z elektronicznych instrumentów tworzących album była wtyczka o nazwie „humanizer”.
- Dostałem ten program od Jamesa Holdena, gdy zaczynałem pracę nad tym materiałem. Sczytuje ludzki czas perkusistów i przekazuje informację o tej pulsacji maszynom… A ludzka punktacja nigdy nie jest tak równa jak w metronomie. Dzięki temu te maszyny – sequence’ery nie „zachowują się” jak metronomy, a jak członkowie zespołu. W sumie to niezwykłe… można się tego bać w czasach AI-owego szaleństwa. Niemniej, na płycie czasem ciężko wyczuć, co jest warstwą elektroniczną, a co akustyczną.
Fizyczność dźwięków
Gość „Nocnej Strefy” uważa, że muzyka wynika z artysty wówczas, gdy jest zintegrowana z ciałem. Tradycyjna praktyka muzyki indyjskiej szczególnie zwraca uwagę. Melodię trzeba zaśpiewać, zanim chwyci się za instrument, by ją zagrać, rytm – wyrecytować konnakolem.
- W Indiach, zanim chwyci się za jakikolwiek instrument, trzeba werbalnie powtórzyć rytm po swoim mistrzu. Ten konnakol od razu wchodzi w ciało, bo rytm się taktuje. Są na to różne metody określania tali – cyklu rytmicznego. Także nad wyklaskiwanym rytmem się recytuje sylaby. I zawsze czuje się tę pulsację – wspomina Wacław Zimpel. – Jak się śpiewa, tak samo trzeba trzymać talę. Ma się więc pełną świadomość beatu.
- Sonoryzm to taka dziedzina, która nas wszystkich cały czas otacza. Cały czas mamy do czynienia z jakimś dźwiękiem. Wydaje mi się, że otwarcie się na świadome słuchanie otoczenia skłania do słuchowej refleksji i bardzo inspiruje w poszukiwaniu dźwięku. Wacław Zimpel czuje się sonorystą
Zaprosiliśmy też na listopadową trasę koncertową grupy.
Saagara trasa koncertowa listopad 2024
Co poza tym? Grzybiarskie fantazje grupy Błoto, zanurzymy w ambientowo-jazzowe krajobrazy Nali Shinephro i cofniemy w czasie wraz z japońską muzyką elektroniczną lat 90.
***
Tytuł audycji: Nocna strefa
Prowadziła: Hanna Szczęśniak
Data emisji: 29.10.2024
Godzina emisji: 23.00