- Wyruszacie teraz w ostatni wspólny lot i jestem przekonany, że jesteście do niego dobrze przygotowani. Będzie to lot spokojny i cichy, a zgodę na niego dał Wam Pan - mówił płk. Raczyński, żegnając członków załogi TU-154.
Robert Grzywna do 36. pułku trafił prosto po ukończeniu Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych. W jednostce obsługującej VIP-ów służył jako dowódca załogi.
Pozostawił żonę i dziecko. Miał 36 lat.
Pośmiertnie awansowany na stopień podpułkownika i odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Po salwach honorowych, oddanych w hołdzie załodze samolotu prezydenckiego, nad wojskowymi Powązkami, które są miejscem spoczynku całej załogi, przeleciały w szyku cztery samoloty ciągnące za sobą cztery smugi biało-czerwonego dymu.