Zofia Sylwin: Ptaszyn był słodkim, uroczym człowiekiem. Wszyscy kochali go właśnie za to

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Zofia Sylwin: Ptaszyn był słodkim, uroczym człowiekiem. Wszyscy kochali go właśnie za to
Jan Ptaszyn Wróblewski podczas koncertu w radiowej TrójceFoto: Wojciech Kusiński/Polskie Radio

Przez lata w trójkowym studiu M5 Jan Ptaszyn Wróblewski nagrywał kultową audycję Trzy kwadranse jazzu. W piątek, 28 marca, to wyjątkowe miejsce oficjalnie przyjmie imię legendarnego jazzmana.

W tzw. dużym radiu, czyli w budynku przy Malczewskiego, znajduje się Studio im. Witolda Lutosławskiego, skrótowo nazywane "Lutos", oraz Studio im. Władysława Szpilmana, określane po prostu jako "Szpilman". Z kolei na Myśliwieckiej 3/5/7 działa już Studio im. Agnieszki Osieckiej, więc potocznie mówi się: Idziemy do Osieckiej. Teraz do tej listy dołącza Studio im. Jana Ptaszyna Wróblewskiego, a to wydanie Tu Myśliwiecka 3/5/7 jest właściwie pierwszą audycją nadawaną z "Ptaszyna".

Posłuchaj

15:17
Zofia Sylwin wspomina Jana Ptaszyna Wróblewskiego (Tu Myśliwiecka 3/5/7/Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

 


Fenomenalny pomysł i łzy w oczach

Zofia Sylwin, producentka Trójkowych koncertów, gościni dzisiejszej audycji Tu Myśliwiecka 3/5/7 przyznała w rozmowie z Michałem Nogasiem, że wiedząc, iż rozmawiają w "Ptaszynie", czuje się trochę głupio. - Bardzo jestem szczęśliwa, bo to fenomenalny pomysł, ale ja… ciągle nie wierzę, że "Ptaka" nie ma. Cały czas mi się wydaję, że on tu przyjdzie z tym swoim uśmieszkiem, w tej czapeczce, taki kochany… Przepraszam, chce mi się płakać - wyznała.


Skromny, zachwycający guru

Znana była przyjaźń Ptaszyna z Janem Borkowskim, z którym nagrali setki albo i tysiące audycji: te nagrania są i być może będą jeszcze wydawane. - I przez te pół wieku Ptaszyn zaglądał do nas na kawkę (Janek Borkowski był ze mną w pokoju) przed nagraniem "Trzech kwadransów…" lub po. Był słodkim, uroczym człowiekiem. Wszyscy kochali go właśnie za to, że był bardzo skromny. Pomimo tego, że był guru, zachwycał elokwencją wszystkich dziennikarzy w radiu - wspominała Trójkowa gościni. - A muzyków zachwycał talentem, wiedzą o wszystkim. Wiedział o każdym jazzmanie, czy to był Amerykanin, czy Polak, o każdej płycie nagranej przez tych muzyków. Naprawdę, to było zjawisko - stwierdziła.

Przeczytaj także:

Przedwojenna klasa i humor

Wg Zofii Sylwin Ptaszyn Wróblewski miał "przedwojenną klasę" chociaż w żadnym wypadku nie można go uznać za "przedwojenny typ człowieka". A karierę zaczął w połowie lat 50. - Grał z najwybitniejszymi, wszystkimi największymi: Komedą, Stańką, Karolakiem, Kurylewiczem, Urbaniakiem. Uwielbiali go właśnie za to, że wspaniale grał, wszystko wiedział i był takim zwykłym, normalnym, z którym można było konie kraść. Miał cudowne pomysły, był kreatywny, był też świetnym organizatorem - wyliczała.

Nie zapomniała też o poczuciu humoru jazzmana, który był m.in. liderem zespołu o dość długiej i ironicznej nazwie Stowarzyszenie Popierania Prawdziwej Twórczości Chałturnik (znanego też jako S.P.P.T. Chałturnik), który w czasie pięciu lat działalności (1972-1977) cieszył się dużą popularnością nie tylko wśród fanów jazzu.

Kochał grać i opowiadać

Jako muzyk koncertowy był wręcz rozchwytywany i właściwie do końca występował. Chociaż w ostatnich latach już nie stał, a siedział na krzesełku ustawionym na scenie. Kiedy miał swoją partię, wstawał, grał i znowu siadał. To i tak wystarczyło, by ludzie byli zachwyceni.

- Bardzo ciężko pracował, chociaż go błagano, by już przestał, zwolnił. Nawet mi mówił, że jedzie, że już nie ma siły, ale tak strasznie go chcą. Że musi, bo i muzycy chcą z nim pojechać - opowiadała Zofia Sylwin. - Publiczność, ludzie w całej Polsce, go uwielbiali, chcieli posłuchać jego grania i opowieści, bo on na koncertach też cudownie opowiadał. Takich ludzi już nie ma: o takiej elokwencji, którzy z taką piękną skromnością, tak cudownie umieli o wszystkim opowiadać. On to kochał - powinien mniej pracować, ale to kochał - dodała.


    Ponadto w audycji:

    • Mateusz Adamczyk w cyklu "PrzySłowie" wskazał, gdzie dokładnie leży sina dal i skąd wzięła się w polszczyźnie;
    • w "Przystanku Świat" zagościły belgijskie i francuskie kury, do których posiadania zachęcają tamtejsze samorządy - a wszystko z troski o planetę.
    • piosenką dnia było Stereophonics - "Seems Like You Don’t Know Me";
    • płytą tygodnia Japanese Breakfast - "For Melancholy Brunettes (& Sad Women)".

    ***

    Tytuł audycji: Tu Myśliwiecka 3/5/7
    Prowadzi: 
    Michał Nogaś
    Gościni:
    Zofia Sylwin (producentka koncertów w Trójce)
    Data emisji:
    26.03.2025
    Godzina emisji:
    13.38

    pr/kor

    Polecane