Zofia Sylwin: Ptaszyn był słodkim, uroczym człowiekiem. Wszyscy kochali go właśnie za to
2025-03-26, 16:03 | aktualizacja 2025-03-26, 23:03
Przez lata w trójkowym studiu M5 Jan Ptaszyn Wróblewski nagrywał kultową audycję Trzy kwadranse jazzu. W piątek, 28 marca, to wyjątkowe miejsce oficjalnie przyjmie imię legendarnego jazzmana.
W tzw. dużym radiu, czyli w budynku przy Malczewskiego, znajduje się Studio im. Witolda Lutosławskiego, skrótowo nazywane "Lutos", oraz Studio im. Władysława Szpilmana, określane po prostu jako "Szpilman". Z kolei na Myśliwieckiej 3/5/7 działa już Studio im. Agnieszki Osieckiej, więc potocznie mówi się: Idziemy do Osieckiej. Teraz do tej listy dołącza Studio im. Jana Ptaszyna Wróblewskiego, a to wydanie Tu Myśliwiecka 3/5/7 jest właściwie pierwszą audycją nadawaną z "Ptaszyna".
Posłuchaj
Fenomenalny pomysł i łzy w oczach
Zofia Sylwin, producentka Trójkowych koncertów, gościni dzisiejszej audycji Tu Myśliwiecka 3/5/7 przyznała w rozmowie z Michałem Nogasiem, że wiedząc, iż rozmawiają w "Ptaszynie", czuje się trochę głupio. - Bardzo jestem szczęśliwa, bo to fenomenalny pomysł, ale ja… ciągle nie wierzę, że "Ptaka" nie ma. Cały czas mi się wydaję, że on tu przyjdzie z tym swoim uśmieszkiem, w tej czapeczce, taki kochany… Przepraszam, chce mi się płakać - wyznała.
Skromny, zachwycający guru
Znana była przyjaźń Ptaszyna z Janem Borkowskim, z którym nagrali setki albo i tysiące audycji: te nagrania są i być może będą jeszcze wydawane. - I przez te pół wieku Ptaszyn zaglądał do nas na kawkę (Janek Borkowski był ze mną w pokoju) przed nagraniem "Trzech kwadransów…" lub po. Był słodkim, uroczym człowiekiem. Wszyscy kochali go właśnie za to, że był bardzo skromny. Pomimo tego, że był guru, zachwycał elokwencją wszystkich dziennikarzy w radiu - wspominała Trójkowa gościni. - A muzyków zachwycał talentem, wiedzą o wszystkim. Wiedział o każdym jazzmanie, czy to był Amerykanin, czy Polak, o każdej płycie nagranej przez tych muzyków. Naprawdę, to było zjawisko - stwierdziła.
Przeczytaj także:
- Trójka w hołdzie Janowi Ptaszynowi Wróblewskiemu
- Finałowe "Trzy kwadranse jazzu". Posłuchaj ostatniej audycji Jana Ptaszyna Wróblewskiego
Przedwojenna klasa i humor
Wg Zofii Sylwin Ptaszyn Wróblewski miał "przedwojenną klasę" chociaż w żadnym wypadku nie można go uznać za "przedwojenny typ człowieka". A karierę zaczął w połowie lat 50. - Grał z najwybitniejszymi, wszystkimi największymi: Komedą, Stańką, Karolakiem, Kurylewiczem, Urbaniakiem. Uwielbiali go właśnie za to, że wspaniale grał, wszystko wiedział i był takim zwykłym, normalnym, z którym można było konie kraść. Miał cudowne pomysły, był kreatywny, był też świetnym organizatorem - wyliczała.
Nie zapomniała też o poczuciu humoru jazzmana, który był m.in. liderem zespołu o dość długiej i ironicznej nazwie Stowarzyszenie Popierania Prawdziwej Twórczości Chałturnik (znanego też jako S.P.P.T. Chałturnik), który w czasie pięciu lat działalności (1972-1977) cieszył się dużą popularnością nie tylko wśród fanów jazzu.
Kochał grać i opowiadać
Jako muzyk koncertowy był wręcz rozchwytywany i właściwie do końca występował. Chociaż w ostatnich latach już nie stał, a siedział na krzesełku ustawionym na scenie. Kiedy miał swoją partię, wstawał, grał i znowu siadał. To i tak wystarczyło, by ludzie byli zachwyceni.
- Bardzo ciężko pracował, chociaż go błagano, by już przestał, zwolnił. Nawet mi mówił, że jedzie, że już nie ma siły, ale tak strasznie go chcą. Że musi, bo i muzycy chcą z nim pojechać - opowiadała Zofia Sylwin. - Publiczność, ludzie w całej Polsce, go uwielbiali, chcieli posłuchać jego grania i opowieści, bo on na koncertach też cudownie opowiadał. Takich ludzi już nie ma: o takiej elokwencji, którzy z taką piękną skromnością, tak cudownie umieli o wszystkim opowiadać. On to kochał - powinien mniej pracować, ale to kochał - dodała.
Ponadto w audycji:
- Mateusz Adamczyk w cyklu "PrzySłowie" wskazał, gdzie dokładnie leży sina dal i skąd wzięła się w polszczyźnie;
- w "Przystanku Świat" zagościły belgijskie i francuskie kury, do których posiadania zachęcają tamtejsze samorządy - a wszystko z troski o planetę.
- piosenką dnia było Stereophonics - "Seems Like You Don’t Know Me";
- płytą tygodnia Japanese Breakfast - "For Melancholy Brunettes (& Sad Women)".
***
Tytuł audycji: Tu Myśliwiecka 3/5/7
Prowadzi: Michał Nogaś
Gościni: Zofia Sylwin (producentka koncertów w Trójce)
Data emisji: 26.03.2025
Godzina emisji: 13.38
pr/kor