>>> Zobacz serwis Polskiego Radia o Euro 2012
Polowanie na gola
Od początku meczu bardzo aktywny był Ronaldo. Wyraźnie podbudowany meczem z Holandią skrzydłowy Realu Madryt polował na swą trzecią bramkę w turnieju. Pierwszą groźną okazję miał po prostopadłym podaniu z głębi pola, ale na drodze stanął mu Petr Cech. Czeski wielkolud wyciągnął się jak struna i zablokował strzał rywala.
Kilkanaście minut później bramkarz Czech nie miałby nic do powiedzenia, ale z pomocą przyszedł mu słupek. Tym razem Ronaldo dostał podanie od Raula Meirelesa, zwiód w polu karnym rywala i strzelił z ostrego kąta. Od szczęścia dzieliły go centymetry...
W pierwszej połowie na bramkę Czech strzelali jeszcze Joao Moutinho i Fabio Coentrao, ale Petr Cech wychodził z tych pojedynków zwycięsko.
Do trzech razy sztuka
Z im większą pasją atakowali Portugalczycy, tym bardziej zaczarowana wydawała się czeska bramka. Najdobitniej potwierdziło się to chwilę po przerwie przy strzale Ronaldo. Portugalski gwiazdor uderzał z ok. 20 metrów z rzutu wolnego, piłka minęła mur ustawiony przez rywali i interweniującego Cecha, ale ponownie zatrzymała się na słupku!
Gdy Hugo Almeida wreszcie pokonał bramkarza Czech, bramka - słusznie - nie została uznana. W chwili dośrodkowania Naniego napastnik Besiktasu Stambuł znajdował się bowiem na spalonym.
Aż wreszcie nadeszła 79. minuta. Prawą stroną urwał się Moutinho, dośrodkował w pole karne, a tam czychał już Ronaldo. Piłkarz Realu Madryt przyłożył głowę, piłka jeszcze skozłowała i wpadła do siatki obok bezradnego Cecha.
Zepchnięci do głębokiej defensywy Czesi próbowali odgryzać się kontrami. Kilka ich akcji mogło się podobać, ale żadna nie zakończyła się choćby celnym strzałem na bramkę Portugalii.
W półfinale Cristiano Ronaldo i spółka zagrają ze zwycięzcą meczu Hiszpania - Francja, który w sobotę rozegrany zostanie w Doniecku.
>>> Tak odczarował bramkę Cecha Cristiano Ronaldo
Po meczu powiedzieli:
Michal Bilek (trener reprezentacji Czech): "Po ostatnim gwizdku sędziego byliśmy bardzo rozczarowani, bo marzyliśmy o półfinale, może nawet finale. Po kilkunastu minutach wygląda to już inaczej. Uważam, że możemy być zadowoleni ze swojej postawy. Graliśmy ze świetną drużyną, spróbowaliśmy się jej przeciwstawić i w pierwszej połowie to całkiem nieźle nam się udawało. Później było już gorzej. Oddaliśmy inicjatywę, traciliśmy łatwo piłkę i siły, a w końcu i bramkę. Przegraliśmy z zespołem lepszym. Jesteśmy jednak zadowoleni, że po słabym występie w pierwszym meczu z Rosją (1:4) udało nam się pozbierać i dotrzeć do ćwierćfinału. Należy pozytywnie ocenić nasz występ w ME. Gdyby ktoś powiedział mi, że tak będzie dwa i pół roku temu, kiedy rozpoczynałem pracę z kadrą, to bym mu nie uwierzył".
Paulo Bento (trener reprezentacji Portugalii): "Pierwsze minuty należały do rywali, ale szybko się otrząsnęliśmy. Później to my dyktowaliśmy warunki, choć w pierwszej połowie nie potrafiliśmy stworzyć klarownych okazji do zdobycia bramki. Za to świetnie spisywaliśmy się w defensywie, dlatego w przerwie rozmawialiśmy o tym, by więcej uwagi i energii poświęcić atakom. W drugiej połowie całkowicie kontrolowaliśmy sytuację, nasza przewaga była wyraźna aż wreszcie udokumentowaliśmy ją golem. Dobrze wytrzymaliśmy spotkanie kondycyjnie, nie było widać, że Czesi odpoczywali jeden dzień dłużej przed tym meczem. Nie zastanawiam się, czy lepiej trafić teraz na Hiszpanię, czy Francję. Zostały same niezwykle silne drużyny. Zamknięty dach w niczym nam nie przeszkadzał, nie mieliśmy żadnych sygnałów od piłkarzy, by na cokolwiek narzekali".
Czechy - Portugalia 0:1 (0:0)
Bramki: Ronaldo (79)
Żółta kartka - Czechy: David Limbersky. Portugalia: Nani, Miguel Veloso.
Sędzia: Howard Webb (Anglia).
Widzów 55 590.
Czechy: Petr Cech - Theodor Gebre Selassie, Michal Kadlec, Tomas Sivok, David Limbersky - Petr Jiracek, Tomas Huebschman (86. Tomas Pekhart), Jaroslav Plasil, Vaclav Pilar - Vladimir Darida (61. Jan Rezek), Milan Baros.
Portugalia: Rui Patricio - Joao Pereira, Bruno Alves, Pepe, Fabio Coentrao - Raul Meireles (88. Rolando), Miguel Veloso, Joao Moutinho - Nani (84. Custodio), Helder Postiga (40. Hugo Almeida), Cristiano Ronaldo.