>>> Zobacz nasz serwis specjalny na mundial - Brazylia 2014 <<<
Jeżeli Hiszpanom nie powiedzie się, mogą podzielić los m. in. Włochów z poprzedniego mundialu, którzy jako obrońcy tytułu odpadli w fazie grupowej. - Punkt to za mało. Musimy wygrać - przyznał hiszpański napastnik Fernando Torres, a jego partner z drugiej linii Andres Iniesta dodał, że to "pierwszy mały finał" ich zespołu.
Trener Vicente del Bosque zapowiedział, że w porównaniu z pierwszym spotkaniem, po którym na mistrzów świata i Europy spadła ostra krytyka, będą zmiany w składzie, ale niewielkie. Trener zapowiedział także, że jego podopieczni z Chile zagrają w nietypowy sposób, nie zdradził jednak jaki. Czyżby sposób gry, jaki do tej pory był charakterystyczny dla Hiszpanów, miałby być zmieniony? Taktyka zwana tiki-taką przechodzi do lamusa?
Komentatorzy liczą, że na murawę wyjdzie Diego Costa, który dobrze zna grę Chile oraz Pedro, uważany przez wielu za podporę zespołu. - To będzie skomplikowany mecz. Jesteśmy tego świadomi, ale postaramy się wyjść z niego cało. To nasza jedyna szansa - mówił Pedro.
Hiszpanie zapowiadają odważną i agresywną grę. Obiecują koncentrację i skuteczność w ataku. Mimo przegranej z Holandią zespół wciąż popiera 98 procent kibiców. Ci zapowiedzieli jednak, że kredyt zaufania może wygasnąć dzisiaj wieczorem.
Reprezentanci Hiszpanii Andres Iniesta i Fernando Torres fot.PAP/EPA/JUANJO MARTIN
Rywale są w znacznie lepszej sytuacji, bo mistrzostwa świata zaczęli od zwycięstwa nad Australią 3:1. Arturo Vidal, jeden z liderów Chilijczyków, ma świadomość, że Hiszpanie są w trudnej sytuacji, a jego drużyna może przyczynić się do odpadnięcia obrońców tytułu, ale... - Nie przyjechaliśmy tutaj po to, by wyrzucić z turnieju Hiszpanię, ale po to, by zostać mistrzem świata - zaznaczył piłkarz Juventusu Turyn.
Hiszpania to jednak nie jest ulubiony rywal Chilijczyków, którzy z 10 dotychczasowych potyczek tych drużyn tylko dwie zremisowali, a w pozostałych schodzili z boiska pokonani. Tak było m.in. cztery lata temu w trakcie MŚ w RPA - w Pretorii zespół z Półwyspu Iberyjskiego zwyciężył 2:1.
To spotkanie zostanie rozegrane na słynnej Maracanie w Rio de Janeiro o godz. 21 czasu polskiego. Hiszpanie nie mają zbyt miłych wspomnień z tego obiektu, gdyż przed rokiem w finale Pucharu Konfederacji przegrali tu z "Canarinhos" 0:3.