<<< 21. DZIEŃ MUNDIALU NA ŻYWO >>>
"W kolejnym imponującym meczu hipnotyzującego mundialu, Amerykanie wpędzili Belgów niemal na krawędź ich wspaniałych możliwości. Końcówka była brutalna, ale taki już jest sport. Po fascynującym występie, mistrzostwa świata kończą się tutaj" - napisał dziennik "New York Times".
Belgia pokonała USA 2:1 w dogrywce, eliminując Stany Zjednoczone z kolejnej rundy.
>>> Relacja z meczu Belgia - USA >>>
"Marzyliśmy. I nie byliśmy daleko od realizacji naszych pragnień" - powiedział bramkarz reprezentacji USA Tim Howard. Dla amerykańskich kibiców był on bez wątpienia bohaterem wtorkowego spotkania. Dzięki niemu "Amerykanie nie odeszli po cichu" - skomentował "NYT".
Fantastyczny bramkarz obronił aż 16 strzałów rywali. Belgom dopiero w dogrywce udało się zdobyć dwa gole. Na koniec Amerykanie też celnie strzelili, ale to było za mało, by odmienić losy meczu.
>>> Howard pobił rekord w liczbie obronionych strzałów >>>
Także "Washington Post" zachwyca się skutecznością Howarda w meczu z Belgią i generalnie chwali Amerykanów za występ w tegorocznym mundialu. "Przez dwa tygodnie Howard i spółka zabrali widzów w ekscytującą podróż, choć ich przedwczesne wyjście z gry oznacza, że Amerykanom znowu nie udało się awansować do kolejnej rundy" - napisał. Jak podsumowuje dziennik, wygrana z Ghaną rozbudziła nadzieje Amerykanów, remis z Portugalią sprawił, że obgryzali paznokcie, a przegrana z Niemcami była powodem do świętowania, bo Amerykanom udało się skompletować wystarczającą liczbę punktów, by wyjść z "grupy śmierci".
Po ostatnim gwizdku meczu z Belgią, tłumy amerykańskich fanów na stadionie nagrodziły swą drużynę brawami. Dopingowali ją z werwą od początku turnieju. Kibice z USA wykupili największą liczbę biletów na mecze, poza gospodarzami turnieju Brazylijczykami.
Także przed telewizorami zasiadały w tym roku rekordowe liczby widzów, większe nawet niż podczas ostatniego finału mistrzostw koszykarskiej ligi NBA. Publiczne pokazy dla masowej publiczności zorganizowało wiele amerykańskich miast. Największy, w Chicago, zgromadził we wtorek 25 tys. osób. Transmisję na wolnym powietrzu po raz pierwszy zorganizowały też władze stołecznego Waszyngtonu. Dotychczas dwa niewielkie ekrany na placu Dupont Circle w centrum miasta sponsorowała ambasada Niemiec w USA, ale plac okazał się zdecydowanie za mały.
Mecz, jak pokazały zdjęcia przesyłane na Twitterze, oglądał wspólnie z pracownikami Białego Domu prezydent Barack Obama. Zapału amerykańskiemu zespołowi dodawał też na tym portalu społecznościowym były prezydent Bill Clinton. Drużynie Klinsmanna kibicowali też przed telewizorami w Afganistanie amerykańscy żołnierze.
Barack Obama poprowadził doping w Białym Domu CNN Newsource/x-news
Zdaniem "NYT" jest kilka powodów, dla których "tegoroczny mundial w końcu zapalił" Amerykanów. Po pierwsze oglądaniu spotkań w USA sprzyjała brazylijska strefa czasowa (zwłaszcza w porównaniu z mundialem w RPA cztery lata temu). Po drugie większa liczba fanów odzwierciedla rosnącą populację mniejszości latynoskiej w USA oraz wzrost zainteresowania piłką nożną wśród tzw. pokolenia Y, czyli osób urodzonych w wyżu demograficzny lat 80. i 90.
Statystyki wydają się potwierdzać te tezy. W ankiecie przeprowadzonej przez badającą sport firmę Rich Luker, około 14 proc. Amerykanów w wieku 12-24 lata powiedziało, że zawodowy soccer (jak określa się w USA piłkę nożną) jest ich ulubionym sportem. Więcej fanów w tej grupie wiekowej zebrała tylko liga footballu amerykańskiego. "Kraj się zmienia. To nowa Ameryka" - powiedział Don Garber przedstawiciel MLS.
ah, PAP