>>>32. DZIEŃ MUNDIALU<<<
Gospodarze mistrzostw, upokorzeni w półfinale przez Niemców, nie chcieli, by na Maracanie triumfowali ich sąsiedzi. Dlatego dopingowali w nim drużynę z Europy. Prowokacje pomiędzy Brazylijczykami i Argentyńczykami zaczęły się już podczas meczu. Na miejscach na łuku za bramką, po lewej stronie od głównej trybuny, już w pierwszej połowie interweniowała policja, by zapobiec większym ekscesom.
Te nasiliły się, gdy Mario Goetze zdobył w dogrywce bramkę gwarantującą Niemcom tytuł mistrzowski. Brazylijczycy zaczęli się coraz mocniej naśmiewać z Argentyńczyków. A ci odpowiadali żartami na temat porażki gospodarzy 1:7 z Niemcami w półfinale.
Do ekscesów dochodziło szczególnie na wielkiej rampie, prowadzącej ze stadionu do stacji metra, pół godziny po meczu. Jeden z Argentyńczyków został zatrzymany za imitowanie rasistowskich małpich odgłosów pod adresem Brazylijczyków.
Później incydenty i starcia zanotowano także w kilku miejscach Rio de Janeiro. Policja starała się szybko interweniować, by zapobiec większym bijatykom pomiędzy grupami kibiców. Nie było to łatwe, ponieważ do miasta mogło przyjechać z Argentyny na finał nawet sto tysięcy osób.
Jak podaje portal "Globo" zarejestrowano 38 przypadków incydentów, w których ktoś doznał obrażeń. Na samym stadionie pomocy udzielono około dwustu osobom. To około cztery razy więcej niż na przykład na meczu Urugwaj - Kolumbia, który wcześniej odbył się na Maracanie.
Portal cytuje jednego z kibiców z Fortalezy, który na trybunach pokazywał na palcach Argentyńczykom, że Brazylia pięć była mistrzem świata. Wtedy zaczęli go straszyć. Po końcowym gwizdku został przez nich pobity.
Na plaży Copacabana, gdzie na festynie zorganizowanym dla kibiców - FIFA Fan Fest, na wielkim ekranie można było oglądać transmisję na żywo, Argentyńczycy zaczęli wszczynać burdy jeszcze przed końcem meczu. Rzucali krzesłami i koszami na śmieci. Plaża wyglądała jak pobojowisko. Na szczęście nie zanotowano żadnych poważnych obrażeń.
man