>>> Zobacz nasz serwis specjalny na mundial - Brazylia 2014 <<<
Komentatorzy są zgodni. Ich zdaniem, gra reprezentacji była nie do przyjęcia, chaotyczna. Piłkarze ciągle się szukali i rzadko kiedy odnajdywali. A przecież - przypomina się - przed meczem z Kostaryką dominowało przekonanie, że zwycięstwo jest w zasięgu ręki.
"Reprezentacja - rewelacja" - tak z kolei media we Włoszech nazywają drużynę rywali.
Bezlitosny wobec swoich piłkarzy był selekcjoner Cesare Prandelli. - To była zasłużona porażka - stwierdził. Selekcjoner nie szuka żadnego alibi i zapewnia, że jego piłkarze nie wpadną teraz w panikę, lecz przygotują się należycie do decydującego spotkania z Urugwajem we wtorek.
Zdaniem komentatorów Włosi zachowywali się na boisku w Recife jak zaczarowani, nie sprawdziła się obrona, nie sprawdziły się skrzydła, zawiódł atak, mimo iż rzucono do niego najlepszych graczy ubiegłego sezonu serie A: króla strzelców Insigne, jego największego rywala - Cerciego, nie mówiąc o Cassano i Balotellim, który zmarnował w dwie monumentalne okazje.
"Azzurri" grali jakby byli w gabinecie luster: kto był przy piłce, nie wiedział, komu ją podać, jak gdyby w ogóle nie widział kolegów. Sprawozdawcy telewizyjni złorzeczyli wręcz zawodnikom, a po meczu otwarcie mówili, że był nie do oglądania.
>>>Brazylia 2014: piękny sen Kostaryki trwa. Włosi pokonani<<<
"Absolutnie nic nie zadziałało podczas tego meczu; ani obrona, ani atak. Nie było też serca do gry" - taką surową ocenę gry wystawił Włochom sprawozdawca telewizji RAI.
Wymienia się z ubolewaniem stracone okazje, w tym tę najbardziej opłakiwaną, jaką miał Mario Balotelli pod bramką rywali.
Aż trudno uwierzyć, że po brawurowo wygranym pojedynku z Anglią, kilka dni później Włosi będą drżeć, czy na pewno wyjdą z grupy. Tym samym trzeci trudny mecz - 24 czerwca z mocnym Urugwajem od tej pory wydaje się jeszcze cięższy.
Święto w San Jose. Kostarykanie cieszyli się z awansu piłkarzy do 1/8 finału MŚ
CNN Newsource/x-news
ps, man