Po meczu otwarcia z Serbią z Sebastianem Świderskim, rozmawiał Tomasz Kowalczyk.
Tomasz Kowalczyk: Mecz otwarcia był czymś niesamowitym. Fantastyczna sprawa...
Sebastian Świderski: Wielkie wydarzenie, jeżeli chodzi o cały nasz naród, bo takiego zjawiska, jeżeli chodzi o siatkówkę to jeszcze nie było. Wydarzenie na skalę światową. Po drugie sam turniej, mistrzostwa świata w Polsce, 103 mecze, bardzo wiele drużyny, bardzo wiele spotkań - mundial, turniej, który odbywa się co cztery lata. Według mnie to jest najważniejszy turniej w całych dziejach polskiego sportu. Trzeba to wszystko przeżyć na własnej skórze, niesamowite, niezapomniane wrażenia.
TK: Czy nie ma żalu, że nie może Pan w tym wszystkim uczestniczyć jako zawodnik?
SŚ: Takie są koleje losu, tak się stało, że niestety moja kariera się skończyła dosyć szybko, nie było to zaplanowane. Cieszę się natomiast, że mogę dalej być przy siatkówce, bawić się w to co kocham i co lubię robić i przede wszystkim być dalej przy tym sporcie. Przez kilkadziesiąt lat grałem w siatkówkę i tak naprawdę nie potrafiłbym odciąć się od tego i zająć się czymś innym. Dla mnie, fana siatkówki i kibica - mistrzostwa świata w Polsce to niezwykłe wydarzenie, ale to też impreza, która jest niezwykle ważna dla mnie, jako Polaka.
TK: Po meczu otwarcia z Serbią, który mecz może być najtrudniejszy w pierwszej fazie? Wtorkowy z Australią?
SŚ: Trzeba wyjść maksymalnie skoncentrowanym i nie pamiętać o tym, że z Australią przegraliśmy podczas igrzysk w Londynie i zamknęło to nam drogę do walki o medale. Niewolno wspominać co było kiedyś, każde spotkanie jest inne. To jest nowa historia i trzeba wyjść ze zresetowaną głową. Sportowo najciekawsze spotkanie to będzie chyba jednak mecz z Argentyną. Ciekawy zespół, ciekawi zawodnicy, zresztą kilku mamy okazję oglądać na parkietach PlusLigi, są to gracze wyróżniający się więc z pewnością pokażą się z jak najlepszej strony.
TK: A mecz z Kamerunem to będzie egzotyka dla naszych kibiców?
SŚ: Zobaczymy, nie należy nikogo skreślać przed meczem. To jest sport, żadnego rywala nie należy lekceważyć, trzeba podejść z szacunkiem i na parkiecie udowodnić swoją wyższość. Kamerun nie przypadkowo trafił na mistrzostwa świata, zasłużyli, zwyciężyli w swoim turnieju kwalifikacyjnym, musieli przecież wygrać odpowiednią ilość spotkań, umiejętności mają. Możemy natomiast powiedzieć, że mamy o nich najmniej wiadomości, bo nie prezentują się za często na wielkich turniejach , więc może być ciekawe spotkanie, pole do popisu dla trenera do robienia roszad, okazja dla zmienników, a dla podstawowych graczy może to być dobry moment na "odsapnięcie".
>>> Zobacz nasz serwis specjalny na siatkarskie mistrzostwa świata <<<
mr