>>> Zobacz nasz serwis specjalny na siatkarskie mistrzostwa świata <<<
Przed meczem z niżej notowanym rywalem niektórzy eksperci obawiali się tego, że polski zespół może nie znaleźć należytej motywacji do tego, by wyjść na parkiet z pełną koncentracją.
Zawodnicy Stephane'a Antigi pokazali jednak, że niezależnie od klasy rywala, dają z siebie sto procent podczas każdego spotkania na tym turnieju.
- Bardzo dobry rezultat dla nas. Cieszę się, że zawodnicy podeszli do tego spotkania mocno skoncentrowani i nie było widać u żadnego, że to będzie dla nas łatwy mecz. Zagrali też bardzo agresywnie, tak jak w poprzednich spotkaniach. Zadowolony mogę być też ze zmienników, którzy dobrze się zaprezentowali. To było dla nas w sumie łatwe spotkanie, bo my bardzo dobrze zagraliśmy - przyznał po meczu trener Stephane Antiga.
>>>MŚ siatkarzy: Polacy dopełnili formalności. Wenezuela była tylko tłem [RELACJA]<<<
Swoją szansę dostali rezerwowi, którzy w razie potrzeby są gotowi zastąpić graczy pierwszej szóstki w kolejnych etapach turnieju, jednak nie ma miedzy nimi mowy o niezdrowej rywalizacji, a atmosfera w drużynie jest bardzo dobra.
- Na pewno większość z nas ma swoje ambicje, ale i każdy ma rozum. Myślę, że wszyscy są na tyle zdrowi umysłowo, że nie robią tutaj żadnego problemu. Nie widać żadnych chorych zagrań w momencie jak ktoś jest rezerwowym. Kto tylko nie wyjdzie na boisko, w dużym stopniu pomaga - przyznał Paweł Zatorski, libero.
- Nie obchodzą nas żadne statystyki. Liczą się wygrane i właśnie to nas interesuje. Zagraliśmy z Wenezuelą bardzo dobrze i właśnie na tym nam najbardziej zależało, by nie odpuścić. Nie wiadomo bowiem, który zespół awansuje jeszcze do kolejnej rundy, a potem ten wynik może być bardzo istotny - dodał Zatorski.
Siatkarze przyznają też, że prawdziwy test dopiero nadejdzie w starciach z silniejszymi rywalami, a póki co należy po prostu robić swoje - wygrywać kolejne mecze i nie kalkulować. Komplet zwycięstw oznacza przewagę, również psychiczną.
- Tak naprawdę zobaczymy, co się stanie jak przyjdą teoretycznie silniejsi rywale. Teraz robimy wszystko, co jest do zrobienia. Wygrywamy dosyć pewnie, prezentując dobrą siatkówkę. Jeżeli tak będziemy grać dalej, to bez znaczenia, jaki będzie przeciwnik, wynik będzie pozytywny - powiedział atakujący Dawid Konarski.
Polacy po pojedynkach we Wrocławiu z Kamerunem i Argentyną przeniosą się w poniedziałek do Łodzi. Jeśli tam wywalczą awans do półfinału, pojadą do Katowic. W lepszej sytuacji są chociażby Brazylijczycy, którzy od początku turnieju swoje mecze rozgrywają w Spodku.
- To nie jest dla nas jakiś problem. Dajemy na razie radę. Po Stadionie Narodowym dosyć szybko się zaaklimatyzowaliśmy w Hali Stulecia. Takie zmiany nie będą nam raczej przeszkadzały, a będziemy mieli okazję zaprezentować się szerzej publiczności - podkreślił Piotr Nowakowski.
Polski środkowy ma nadzieję, że dotychczasowe wyniki nie uśpią także ich czujności i do każdego kolejnego rywala podejdą równie skoncentrowani. Także w sobotę z Kamerunem. Później czeka ich jeszcze rywalizacja z Argentyną, których zawodników dobrze znają z PlusLigi - Nicolasa Uriarte i Facundo Conte.
- Nie wiem czy to dobrze. Oni tak samo dużo wiedzą o nas, jak my o nich. Na pewno Stephane Antiga, który miał przyjemność z nimi grać w ostatnim sezonie, ale i siatkarze ze Skry Bełchatów będą mogli nam podpowiedzieć. Tak czy siak, będzie trzeba przeanalizować wszystkie spotkania, które do tej pory tutaj rozegrali. To będzie na pewno bardzo ważny pojedynek - ocenił Nowakowski.
Źródło: Agencja TVN/x-news
ps