>>> Zobacz nasz serwis specjalny na siatkarskie mistrzostwa świata <<<
Biało-czerwoni już raz w tym turnieju zmierzyli się z broniącymi tytuł "Canarinhos". W 3. rundzie grupowej wygrali 3:2. Spotkanie było bardzo nerwowe. Michał Kubiak został ukarany czerwoną kartką, doszło do kilku słownych potyczek, a po meczu Brazylijczycy zachowali się skandalicznie.
Również później echa tego starcia nie milkły. Zawodnicy z Ameryki Płd. udzielili kilku wywiadów, które mocno zdenerwowały Polaków. Kapitan Bruno Rezende mówił o tym, że biało-czerwoni niczego jeszcze nie osiągnęli, oskarżał ich o chamskie odzywki i prowokacje.
Jedno jest pewne - emocji nie brakowało po obu stronach siatki, ale sportowo lepsi byli zawodnicy Stephane'a Antigi. I właśnie to może mieć duże znaczenie w niedzielnym finale mistrzostw świata w katowickim Spodku.
- To jest tylko z korzyścią dla nas. To oni nas się obawiają. Puszczają do nas jakieś niepotrzebne teksty, zachowują się bardzo niekulturalnie. Mówią, że są jakimiś wielkimi gwiazdami, a zachowują się jak rozpieszczone gwiazdorki. Mam nadzieję, że utrzemy im nosa, ale nie nieładnym zachowaniem, tylko dobrą grą i zabawą, bo kilka ich zdań było bardzo niemiłych - podsumował Drzyzga.
Młody rozgrywający nie ma żadnych złudzeń: "Będą na pewno robić wszystko, chwytać się brzydkich i brudnych zagrań, ale my jesteśmy facetami i jak będzie trzeba to tym samym im się odwdzięczymy".
Po raz ostatni Polacy złoto mistrzostw świata siatkarzy zdobyli 40 lat temu. Wówczas w finale pokonali ZSRR 3:1.
- Myślami nie wracamy do tego. To jest historia. Nikomu oczywiście niczego nie zabieram. Brawo dla tamtych kolegów po fachu, ale to już było. Myślę, że oni cieszą się także z naszego wyniku i trzymają kciuki, byśmy wywalczyli również złoto. Żaden z nas o jubileuszu nie myśli - powiedział Drzyzga.
W polskiej drużynie jest trzech siatkarzy, którzy przed ośmioma laty sięgnęli w Japonii po srebro tej imprezy - Paweł Zagumny, Mariusz Wlazły i Michał Winiarski. Dla nich zatem srebro niekoniecznie będzie wielkim sukcesem.
- Ale dla mnie, na tą chwilę jest to aż, a nie dopiero, srebrny medal, ale może po finale się to zmieni" - przyznał rozgrywający biało-czerwonych.
On sam doskonale pamięta ten dzień, kiedy drużyna prowadzona wówczas przez Raula Lozano, awansowała do finału mundialu.
- Byłem wtedy w internacie w Spale, kibicowaliśmy wszyscy razem w jednym pokoju, odwołali nam potem lekcje i cała szkoła świętowała srebro - wspominał.
Drzyzga uspokoił także, że sił Polakom w niedzielę na pewno starczy. Obie ekipy mają na koncie już po dwanaście meczów. Przegrały po jednym - biało-czerwoni ze zwycięzcami tegorocznej Ligi Światowej Amerykanami 1:3, a Brazylijczycy z... Polakami (2:3).
- Jak się wygrywa to nie ma takiego zmęczenia fizycznego, na pewno jest mentalne, bo po każdym zwycięstwie trochę z nas schodzi. Staramy się w miarę jakoś zasnąć. Przecież trzeba się bić o złoto. Sam nie biorę żadnych tabletek na sen, bo działają na mnie za długo - przyznał.
Finał zaplanowany jest na 20.25. Niespełna cztery godziny wcześniej na boisko wyjdą zespoły, które powalczą o brąz - Niemcy i Francja.
MŚ siatkarzy: RELACJE NA ŻYWO z finału w Polskim Radiu >>>
Polskie Radio od początku mistrzostw relacjonuje NA ŻYWO wszystkie mecze z udziałem reprezentacji Polski. Nie inaczej będzie w niedzielę. Wielki finał Polska - Brazylia na żywo w radiowej Jedynce i radiowej Trójce!
(ah)