RELACJA NA ŻYWO Z 14. DNIA MISTRZOSTW
Wierzy jednak, że biało-czerwoni poradzą sobie w dwóch kolejnych spotkaniach.
Polscy siatkarze drugą rundę mistrzostw świata zaczęli od porażki ze Stanami Zjednoczonymi 1:3 i zwycięstwa nad Włochami 3:1. Zdaniem Niemczyka nierówna gra biało-czerwonych ma podłoże w psychomotoryce.
- Człowiek jest najwspanialszym komputerem jaki kiedykolwiek wymyślono. Pracuje on na zasadzie psychomotoryki - impuls nerwowy przekazywany jest do mięśnia, a on wykonuje to, co my chcemy. Jeżeli robot pracuje na prądzie o natężeniu 220 wolt i nagle ktoś mu dołączył podwójną energię, to on nie działa tak jak my chcemy. Bo został wyprodukowany na inne zasilanie. A właśnie ta motywacja, presja, wspaniałe widowisko plus kibice - to wszystko, co wokół siatkarzy się dzieje, jest takim podłączeniem do dodatkowego prądu. I teraz cała praca mentalna polega na tym, aby ten dodatkowy kabel odłączyć. To jest zadanie dla trenerów, jak i samych zawodników - powiedział dwukrotny mistrz Europy z reprezentacją siatkarek (2003, 2005).
Wyciągnąć wnioski z błędów po meczu z Włochami
Według szkoleniowca, mimo porażki z Amerykanami, dla Polaków był to najlepszy mecz w turnieju. Jak dodał, poziom tego pojedynku był godny finału mistrzostw.
- Popełniliśmy w nim błędy nie w taktyce, ale pojawiły się kłopoty z psychomotoryką. Czasami nie potrafiliśmy podbić prostych piłek, robiliśmy błędy, które nie zdarzają się juniorom - tłumaczył.
Szkoleniowiec chwalił biało-czerwonych za mecz z Włochami, w którymi potrafili się podnieść po przegranym pierwszym secie.
- Był to trudny mecz, bowiem rywale grali już na pełnym luzie, walczyli o swoją twarz i żeby nam utrudnić życie. Widać było, że szczególnie trenerowi Mauro Berutto zależało na zwycięstwie nad nami - podkreślił.
Niemczyk nie ukrywa, że przed turniejem stawiał na to, że w najlepszej czwórce znajdą się Brazylia, Rosja, Stany Zjednoczone i Polska. Jego zdaniem podopiecznych Stephane Antigi stać na pokonanie najbliższych przeciwników - Iran i Francję. Jak zaznaczył, oba zespoły grają w Polsce bardzo dobrze, co też nie jest żadną niespodzianką.
- W przypadku Iranu nie może być mowy o niespodziance, bo oni od 10 lat pracują bardzo dobrze z młodzieżą. Zdobywają medale na juniorskich czy młodzieżowych mistrzostwach. To się nie wzięło z nieba. Dłużej czekali na seniorskie sukcesy. Dopiero gdy przyszedł Julio Velasco, jeden z najlepszych trenerów na świecie, przez trzy lata "poustawiał" im reprezentację - wyjaśnił.
Iran ma już za sobą szczyt formy?
Jak dodał, Irańczycy mogą mieć jednak kłopot z utrzymaniem swojej dyspozycji, bo szczyt formy wcześniej przyszykowali też na Ligę Światową, w której wystąpili w turnieju finałowym.
- Irańczycy wiedzieli, że inne zespoły trochę odpuszczą Ligę Światową, a im zależało, żeby zapunktować i podźwignąć się w rankingu. Założyli sobie dwa szczyty formy, ale między Ligą Światową a mistrzostwami było zbyt mało czasu, by na nową zbudować optymalną dyspozycję. I widać, że oni powoli zaczynają obniżać loty. Jeżeli będziemy walczyć tak jak z Włochami, to na pewno poradzimy sobie z Iranem - stwierdził.
Na zakończenie drugiej fazy gospodarze mistrzostw zagrają z Francją, która jak przyznał, "gra bardzo dobrze, ale nie ma tak silnego składu jak Polska".
- Na pewno nasi trenerzy dobrze rozpracują rywali, ale nie będzie im łatwo grać przeciwko rodakom. Pamiętam moje mecze w roli selekcjonera Niemiec przeciwko Polkom - śpiewałem wówczas dwa hymny. Ale z drugiej strony, dobra znajomość przeciwnika jest tutaj atutem - podsumował szkoleniowiec, obecnie pracujący jako komentator stacji Polsat.
man