Naprawdę nazywał się Jan Kozielewski. Urodził się 24 kwietnia 1914 w Łodzi. Jego ojciec, rzemieślnik zmarł, gdy chłopiec miał 6 lat. Rolę ojca przejął najstarszy brat Marian - fanatyczny piłsudczyk. Matkę wspominał jako osobę głęboko religijną. Z domu Jan Karski wyniósł miłość do ojczyzny i Boga.
Wychował się wśród Żydów: bawił się z nimi na podwórku, chodził z nimi do szkoły. - Jestem polskim katolickim Żydem - mówił często o sobie.
W październiku 1935 roku Jan Karski wzorowo ukończył wydział prawa i dyplomacji na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. Przez następny rok uczestniczył w kursie organizowanym przez Szkołę Podchorążych Rezerwy Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim. Po odbyciu praktyki dyplomatycznej, w styczniu 1939 roku, został zatrudniony w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.
Tajny rozkaz o mobilizacji polskich wojsk odebrał w nocy 23 sierpnia 1939 i następnego dnia stawił się w pułku artylerii konnej, w Oświęcimiu.
- Świat, który znałem, rozpadł się na moich oczach. Czułem się jak rozbitek na oceanie, który miotany przez fale jest bezsilny (...). Polski już nie było. A wraz z nią przepadło całe me dotychczasowe życie - wspominał pierwsze dni kampanii wrześniowej.
Po agresji sowieckiej na Polskę, 17 września 1939 trafia, wraz z tysiącami polskich żołnierzy wycofujących sie na wschód, do obozu w Kozielszczyźnie. Na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow zostaje objęty wymianą jeńców pomiędzy Niemcami a ZSRR. Ucieka z niemieckiego transportu. Dociera do Warszawy i nawiązuje kontakt z polskim podziemiem.
Wybitna inteligencja, znakomita pamięć fotograficzna, znajomość języków obcych, osobista odwaga sprawiają, że zostaje emisariuszem Rządu RP na uchodźstwie.
Polska-Francja-Anglia-USA
Z pierwszą misją kurierską Jan Karski wyruszył 20 stycznia 1940 do Francji. Spotkał się z ówczesnym premierem, gen. Władysławem Sikorskim i przekazał mu raport o sytuacji na terenach okupowanej Polski. W maju wrócił do kraju z wytycznymi organizacyjnymi rządu emigracyjnego dla przywódców Polskiego Państwa Podziemnego.
W czerwcu 1940 roku ponownie ruszył do Francji. Jednak ta wyprawa została przerwana. Na Słowacji Karski wpadł w ręce Gestapo. Bał się, że nie wytrzyma okrutnych tortur i podjął próbę samobójstwa. Z podciętymi żyłami trafił do szpitala w Nowym Sączu. Został odbity przez krakowskie podziemie. W strukturach konspiracyjnych Krakowa działał do lata 1942 roku. Wtedy otrzymał rozkaz podjęcia kolejnej misji. Miał poinformować gen. Władysława Sikorskiego i aliantów o tym, co dzieje się w podbitej Polsce i o stanowiskach poszczególnych ugrupowań politycznych polskiego podziemia. Spotkał się również z przedstawicielami środowisk żydowskich - przywódcą organizacji Bund, Leonem Feinerem oraz z delegatem syjonistów, Menachemem Kirszenbaumem. Ten ostatni zorganizował Karskiemu nielegalne wejście do warszawskiego getta, a potem do obozu tranzytowego w Izbicy Lubelskiej, skąd transportowano Żydów do Bełżca. To osobiste doświadczenie miało uwiarygodnić późniejszy raport złożony aliantom.
- Czegoś podobnego nie było w całej ludzkości. Rząd wielkiego, cywilizowanego państwa postanawia w sposób naukowy, systematyczny, zniszczyć cały naród. To, co mnie się wtedy wydawało, a czego teraz jestem pewny: cała ludzkość i Żydzi nie byli na to przygotowani. Wielu nawet kiedy szło już do komór gazowych jeszcze w to nie wierzyło - mówił Jan Karski w 1995 roku w BBC.
Raport o Holokauście
Jesienią 1942 roku Jan Karski wyrusza w swą ostatnią i najważniejszą misję - do Londynu. Ma zdać relację z sytuacji w okupowanej Polsce i opowiedzieć o zagładzie Żydów. Spotyka się w tej sprawie z najważniejszymi przedstawicielami rządów alianckich. Nikt nie chce uwierzyć w jego relację. Karski dociera nawet do prezydenta Stanów Zjednoczonych, Franklina D. Roosevelta. W odpowiedzi na swoje słowa uzyskuje zapewnienie, że po wojnie zbrodniarze nie unikną kary. - Teraz alianci są skupieni na wygraniu wojny, a nie na obronie ginących Żydów - stwierdza Roosevelt.
- Chciałem ratować miliony, a nie uratowałem pojedynczego człowieka - mówił Jan Karski. Przez lata nie mógł pogodzić się z obojętnością świata na dramat żydowskiej zagłady.
"Tajne państwo"
Jako emisariusz był spalony. Nie mógł wrócić do Polski. Rozpoczął pracę nad książką o fenomenie Polskiego Państwa Podziemnego pt. "Tajne państwo". Publikacja ukazała się na rynku amerykańskim w listopadzie 1944 roku. Stała się bestsellerem. Nakład sięgnął blisko 400 tys. egzemplarzy, a Jan Karski odbył szereg wykładów w całych Stanach Zjednoczonych.
- Wszyscy Żydzi, na całym świecie, chodzą z otwartą raną. Oni nie chcą, żeby ta rana się zagoiła. I rana ta jest wspomnieniem o Holokauście. Ludzkość nie powinna zapomnieć o tym, co to jest Holokaust - powiedział w 1995 roku, w wywiadzie dla radia BBC.
Życie z misją
Po zakończeniu II wojny światowej Jan Karski pozostał w Stanach Zjednoczonych. Obronił doktorat z nauk politycznych na Uniwersytecie Georgetown w Waszyngtonie, gdzie wykładał ponad 40 lat.
W 1978 roku Jan Karski zdecydował się wystąpić w filmie Claude'a Lanzmanna "Shoah". Opowiedział w nim, po trzydziestu latach milczenia, o Holokauście, tym, co widział w warszawskim getcie i na rampie transportowej w obozie w Izbicy Lubelskiej.
Za swoją działalność konspiracyjną tajny emisariusz Polskiego Państwa Podziemnego został dwukrotnie odznaczony Orderem Virtuti Militari. W 1941 roku uhonorował go gen. Władysław Sikorski, a w 1943 - gen. Stefan Grot-Rowecki.
W 1982 roku Jan Karski otrzymał tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata nadawany przez Instytut Yad Vashem w Jerozolimie. Przez wiele uniwersytetów polskich i światowych został uhonorowany tytułem doktora honoris causa. W 1995 roku z rąk prezydenta Lecha Wałęsy otrzymał Order Orła Białego. Trzy lata później był nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla.
Jan Karski zmarł 13 lipca 2000 w Waszyngtonie. Mógł zostać największym bohaterem XX wieku, gdyby mu uwierzono.
Polski Sejm ustanowił rok 2014 Rokiem Karskiego