23 sierpnia był Europejskim Dniem Pamięci Ofiar Stalinizmu i Nazizmu. Proklamował go Parlament Europejski w 70. rocznicę podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow. Nazywany jest też Międzynarodowym Dniem Czarnej Wstążki.
- To była inicjatywa "nowej" Unii Europejskiej, krajów Europy Środkowo-Wschodniej, które weszły do UE po 2004 roku. W informacjach na ten temat nie znajduję nic o tym, że była to inicjatywa polsko-węgierska - powiedział Czarnecki. Jego zdaniem warto wspomnieć, jak w tej sprawie zachowała się "stara" UE. - Poparła wniosek, ale to my, nasz region staramy się pamiętać. Zachód Europy nie kultywuje tej rocznicy i idei - powiedział Czarnecki.
II wojna światowa: serwis portalu PolskieRadio.pl >>>
Europoseł PiS zgodził się z opinią, że Europa bardziej pamięta o ofiarach niemieckiego totalitaryzmu. Ma natomiast problem z sowieckimi gułagami. Dlaczego? - Jeżeli do niedawna prezydentem jednego z krajów UE był absolwent jednej z moskiewskich uczelni (prezydent Cypru), jeżeli niedawno była prezydencja Danii w UE, gdzie członkiem rządu był lider partii komunistycznej w tym kraju oskarżony o przyjmowanie z Moskwy pieniędzy, to oznacza, że w niektórych państwa UE ślady komunizmu i współpracy z Moskwą tkwią nawet na szczeblu rządowym - powiedział Czarnecki.
Zajrzyj na strony serwisu "Radia Wolności”>>>
Zdaniem Czarneckiego najprawdopodobniej wynika to też faktu, że problemowi niechętnie przyglądały się elity intelektualne powojennej Europy np. Francji. - Tam rozgrzeszano zbrodnie komunistyczne, lub nie chciano o nich mówić, by nie osłabiać frontu z prawicowym zagrożeniem. To pokutuje do dzisiaj. Dzisiaj istotny wpływ na politykę mają ludzie pokolenia maja 1968 roku. Często ocierali się o komunizm i rewizjonizm. Dla nich Związek Sowiecki nie był czymś strasznym. Czasem istotniejszych wrogiem były dla nich elity prawicowe i centrowe w kraju - powiedział Czarnecki przypominając postać eurodeputowanego Daniela Cohn Bendita.
Czarnecki podkreślił, że trzeba też pamiętać o edukacji. To przecież Niemcy wywołali II wojnę światową, a obozy koncentracyjne były niemieckie. Natomiast na Syberii obozy koncentracyjne były bardzo podobne. - Jeżeli przejrzymy podręczniki z których uczy się młodzież francuska i brytyjska, to informacje o tym są śladowe. Pewnie nie jest to przypadkiem. Docieranie do opinii publicznej tych krajów z prawdą historyczną jest dużo trudniejsze - powiedział Czarnecki.
Zobacz serwis specjalny: POWSTANIE WARSZAWSKIE>>>
Europoseł PiS zauważył, że dzisiaj dużo mówi się o wspólnej historii europejskiej, a Parlament Europejski wyszedł z ideą powołania Domu Historii Europejskiej. W planowanej ekspozycji nie ma jednak miejsca na rok 1920 i zwycięstwa Polski nad Rosją sowiecką. Nie ma też mowy o Powstaniu Warszawskim. - To świadczy o tym, że musimy dużo zrobić, by Zachód reedukować - podsumował Czarnecki.
Z europosłem PiS Ryszardem Czarneckim rozmawiał Paweł Wojewódka.
tj