Straż Graniczna zapewnia, że w żaden sposób nie chciała ubliżyć żołnierzom Armii Krajowej z Białorusi zdążającym na zjazd weteranów do Warszawy. Major Józef Puczyński z podlaskiej Straży Granicznej wyjaśniał IAR, że zazwyczaj kontrolę prowadzi się w pociągu, ale o jej przyspieszenie prosiła kierowniczka grupy. Dodał, że kontrola przebiegła najszybciej, jak było można.
Według Weroniki Sebastianowicz, prezes związku żołnierzy AK na Białorusi, kontrola odbyła się na oczach postronnych osób, staruszkowie musieli ponad godzinę czekać na granicy. - Przyjechaliśmy do Kuźnicy Białostockiej. Sprawdzili nam paszporty, wysadzili na peron i powiedzieli: czekać. Czekaliśmy bardzo długo – ponad godzinę, a ludzie mają już po 90 lat i więcej. Nikt nie umiał nam odpowiedzieć, dlaczego nas trzymają. Okazało się, że czekali na dwóch wojskowych z psem. Kazali nam ustawić torby w rząd i odejść. Nie zważali na to, że w większości byliśmy w mundurach, w stopniach oficerskich. Kilkakrotnie pies obwąchiwał bagaże – tak mówiła o tym zdarzeniu Weronika Sebastianowicz w wywiadzie dla wpolityce.pl. - Ja się wciąż trzęsę. Najsmutniejsze jest to, że próbowano zrobić ze mnie kryminalistkę, która z grupą bandytów przewozi narkotyki – dodała. Zaznaczyła, że byłych żołnierzy AK nieprzyjemności spotykały do tej pory tylko po tamtej stronie granicy.
Co było podstawą przeszukania? - Polacy z Białorusi otrzymali maila z fałszywą informacją o przewożonych przez nas narkotykach – mówiła Sebastianowicz w rozmowie z portalem w polityce.pl. Zaznaczyła, że dowiedziała się tego od polskich wojskowych, którzy goszczą kombatantów na zjeździe.
Uchwała klubu PiS
Oburzony zachowaniem strażników jest Klub Parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości. Kombatanci AK zostali poniżeni przez Straż Graniczną podczas kontroli na granicy z Białorusią - uważają parlamentarzyści PiS. PiS domaga się od premiera reakcji na potraktowanie kombatantów na granicy polsko-białoruskiej.
Posłów oburzyło również to, że kontrola była spowodowana anonimowym donosem z Białorusi. "Polski mundur żołnierza został zhańbiony na podstawie niesprawdzonej informacji, pochodzącej z rządzonego przez dyktatorski reżim kraju" - napisano w uchwale Klubu Parlamentarnego.
PiS żąda wyjaśnień od odpowiedzialnych za tę sytuację przedstawicieli rządu i wyciągnięcia konsekwencji od winnych. Klub PiS wydał uchwałę podczas wyjazdowego, zamkniętego posiedzenia w Pułtusku.
MSW wyjaśnia sprawę
Rzeczniczka MSW Małgorzata Woźniak mówi, że "sprawa będzie szczegółowo wyjaśniana i analizowana". - Zabezpieczono monitoring, wstępne informacje już do nas dotarły, czekamy na dalsze szczegóły. Chcemy poznać cały kontekst tej sprawy - powiedziała.
Woźniak dodała, że komendant główny Straży Granicznej "objął tę sprawę swoim specjalnym nadzorem". - Wiem też, że ze strony Straży Granicznej była rozmowa z opiekunem grupy, były przeprosiny i wyjaśnienia za tę sytuację - dodała rzeczniczka.
- Jeszcze raz podkreślam, że jako ministerstwo głęboko ubolewamy, że doszło do tej sytuacji i na pewno zrobimy wszystko, by ją wyjaśnić - podkreśliła Woźniak.
W grupie podróżującej do Polski na zjazd żołnierzy Armii Krajowej było 16 osób.
PAP/IAR/wpolityce.pl/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś