W połowie listopada odbył się kolejny już Ogólnopolski Festiwal Poetycki im. Wandy Karczewskiej w Kaliszu. W "Rozmowach po zmroku" spotkaliśmy się m.in. z organizatorkami tego wydarzenia: Izabelą Fietkiewicz-Paszek, Teresą Rudowicz i Magdalena Krytkowską.
Teresa Rudowicz opowiedziała o korzeniach pisarki. - Wanda Karczewska jest kaliska z dziada pradziada - mówiła. - Z Kalisza pochodzi rodzina jej ojca, który w 1914 r. uciekł przed wcieleniem do armii carskiej do Galicji. Dlatego Wanda Karczewska urodziła się w Wieliczce. W 1918 r. rodzina powróciła do Kalisza, gdzie Karczewska mieszkała do matury, którą zdała w Liceum sióstr Nazaretanek - dodała.
- Tworząc festiwal, szukaliśmy patrona, który byłby literacko związany z Kaliszem - wspominała Izabela Fietkiewicz-Paszek. - Pierwszym naszym skojarzeniem był oczywiście Asnyk, potem Konopnicka i Dąbrowska. Postanowiliśmy jednak rozejrzeć się wśród nazwisk, które są mniej obecne w literaturze, a warte tego, by do nich powrócić. Wanda Karczewska okazała się najlepszym wyborem, bo pomijając oczywisty patriotyzm lokalny, uznaliśmy, że to literatura, którą warto przypomnieć - powiedziała.
Portret Wandy Karczewskiej autorstwa
Krzysztofa Schodowskiego
Karol Samsel, historyk literatury z UW, autor tekstów o Wandzie Karczewskiej oraz redaktor tomu jej korespondencji "Listy do Seweryna", mówił o charakterystycznych cechach twórczości pisarki. - Kiedy czytam jej ostatnie powieści: "Głębokie źródła", "Fuga z tematem miłosnym", myślę, że Wanda Karczewska tworzy w płonącym warsztacie - powiedział. - To kluczowa metafora. Ten warsztat płonie i kiedy przyjrzymy się narracji kolejnych bohaterów "Głębokich źródeł" lub jej wcześniejszej powieści "Wizerunek otwarty", przekonamy się, że pisarka tworzy pod wpływem pewnego rozpaczliwego pośpiechu, niemal eschatologicznego. To sprawia wrażenie, jakbyśmy czytali książkę wydartą płonącemu warsztatowi - dodał.
W audycji gościliśmy też Krzysztofa Schodowskiego, malarza, grafika, ilustratora książek Wandy Karczewskiej. - Moja przygoda z tą pisarką zaczęła się przez przypadek - opowiadał. - Razem z Karolem Samselem stworzyliśmy portal poświęcony zapomnianym pisarzom i kaskaderom literatury. Pewnego dnia napisała do mnie Iza Paszek z prośbą o zrobienie portretu Karczewskiej na okładkę "Listów do Seweryna". Od tego właśnie się zaczęło. Po wydaniu przeczytałem listy, a podczas festiwalu w Kaliszu usłyszałem "Spacer w alei parkowej", i to mnie wciągnęło - wspominał.
Audycję prowadził Witold Malesa.
mc