Górny Śląsk. Familoki to nie tylko Nikiszowiec

Ostatnia aktualizacja: 24.09.2023 14:05
Kominy, hałdy, szyby górnicze i robotnicze osiedla. Familoki, a zwłaszcza najsłynniejszy Nikiszowiec, stają się turystycznymi atrakcjami. - Namawiam, żeby je odwiedzać, dlatego, że ten świat po części już znika - mówi silesianista Kamil Iwanicki. - To jest ostatni moment, żeby je jeszcze zobaczyć.
Nikiszowiec - dzielnica Katowic
Nikiszowiec - dzielnica KatowicFoto: Shutterstock/Damian Lugowski
  • Historię ceglanych domów i ich mieszkańców w swojej książce "Familoki. Śląskie mikrokosmosy. Opowieści o mieszkańcach ceglanych domów" zawarł Kamil Iwanicki. 
  • Od XIX wieku do II wojny światowej na terenie Górnego Śląska powstało 200 kolonii robotniczych.
  • Familoki to jeden z symboli tego regionu, głównie są znane z filmów Kazimierza Kutza czy Lecha Majewskiego.
  • Jednym ze słynniejszych takich osiedli jest Nikiszowiec, który często stanowi plan zdjęciowy dla filmów i reklam. 

W Czwórce przenosimy się na Śląsk, a to za sprawą książki "Familoki. Śląskie mikrokosmosy. Opowieści o mieszkańcach ceglanych domów" autorstwa Kamil Iwanickiego. Familoki to jeden z symboli Górnego Śląska, wrośnięty w jego krajobraz na równi z kopalnianymi szybami, hałdami i kominami. Poza Śląskiem kojarzone głównie z filmami Kazimierza Kutza, Lecha Majewskiego czy malarstwem Grupy Janowskiej. Kojarzone są także z coraz popularniejszą zabytkową dzielnicą Katowic - Nikiszowcem, który w 2011 roku został wpisany na polską listę pomników historii.

 

Familoki - nie tylko Nikiszowiec

- Nikiszowiec był takim pierwszym osiedlem, które stało się znane. Jest to osiedle, które pojawia się w reklamach i w filmach. Ponieważ Katowice nie mają swojej starówki, to stąd głównie zaczyna się zwiedzanie miasta - mówi gość Czwórki. - Jednak to nie jedyne takie miejsce, które powstało na Górnym Śląsku. W czasie ery industrialnej, od XIX wieku do drugiej wojny światowej, powstało 200 kolonii robotniczych, czyli osiedli mieszkaniowych przy kopalniach, hutach i różnych zakładach przemysłowych.


Źr. Youtube/Magiczne Miejsca - Nikiszowiec


Familoki - czym były?

Jak tłumaczy rozmówca Piotra Firana, często były to małe miasteczka, w których pracodawca tworzył samowystarczalne osiedle. Mieszkańcy mieli tam sklepy, pralnie, magiel, łaźnie, mieli kościół i gospody. Wszystko było w okolicy. Zarówno do pracy, jak i miejsc rozrywki było blisko.

Takie warunki były też zachętą dla młodych ludzi. - Młode małżeństwa pracując w kopalni, dostawały często mieszkanie za darmo - tłumaczy silesianista. - Więc była to dla nich wielka okazja wyrwać się ze wsi, skąd głównie pochodzili i zacząć nowe życie we własnych czterech kątach. Mieszkania miały około 50 metrów kwadratowych, dla wielu osób to był bardzo dobry start.

Czytaj także:


Iwanicki w swojej książce opisuje, skąd się wzięły robotnicze osiedla, kim byli ich mieszkańcy, jak wyglądało życie rodzinne w familokach i gdzie można je jeszcze dzisiaj zobaczyć. Jak zapewnia, w Katowicach jest co oglądać. Niektóre budynki i obiekty to przykłady architektury z początku XX wieku. Intencją gościa Czwórki jest, żeby nie tylko przyjezdni, ale także sami mieszkańcy zauważyli, że są to miejsca niezwykłe, z ciekawą architekturą.


Posłuchaj
20:39 Czwórka/Czwórka do kwadratu - Górny Śląsk 24.09.2023.mp3 O Górnym Śląsku opowiada Kamil Iwanicki, autor książki "Familoki. Śląskie mikrokosmosy. Opowieści o mieszkańcach ceglanych domów" (Czwórka do kwadratu/Czwórka)

 

- Namawiam, żeby je odwiedzać, dlatego, że ten świat po części już znika - zauważa. - To jest ostatni moment, żeby je jeszcze zobaczyć. W wielu miejscach są jeszcze te ostatnie autentyczne społeczności, które mieszkają tam od pokoleń. 

***

Tytuł audycji: Czwórka do kwadratu

Prowadzi: Piotr Firan

Gość: Kamil Iwanicki (autor książki "Śląskie mikrokosmosy. Opowieści o mieszkańcach ceglanych domów" 

Data emisji: 23.09.2023

Godzina emisji: 16.15

aw/gs