Są tacy, którzy dla sławy gotowi są zrobić wszystko. – Wiele osób zarzyna się, traci zdrowie i honor po to, by stać się sławnym – mówi dziennikarz muzyczny Robert Leszczyński. – Tylko, że tacy ludzie przeważnie nie zostają celebrytami.
Zdaniem Leszczyńskiego jednak sława jest narzędziem pracy, bardzo pomaga i należy o nią zabiegać, ale po to, by przy pomocy swojej znanej twarzy i skandali sprzedać na przykład swoją muzykę.
Dlatego wielu młodych wokalistów od "bycia celebrytą" usiłuje zacząć karierę. – Czym innym jest wygranie telewizyjnego show, a czym innym wydanie później płyty i stworzenie własnego repertuaru koncertowego – tłumaczy Leszczyński. – Jeśli tego się nie zrobi to sama buzia znana z telewizji nie wystarczy.
Są jednak znakomici wokaliści i aktorzy, którym, choć świetnie wykonują swój zawód, wcale nie spieszy się na pierwsze strony brukowców, a swoje problemy małżeńskie, zdrowotne i każde inne potrafią znakomicie ukryć przed dziennikarzami. – Tak się da. Znamy przypadki wokalistek, które sławy dramatycznie unikają – opowiada Leszczyński i wymienia m. in. Kasię Nowsowską, która nienawidzi dawać się fotografować, nie robi sobie makijażu, unika wywiadów i wszelkiego rozgłosu a mimo to jest najlepiej sprzedającą się artystką w Polsce. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku Edyty Bartosiewicz.
Bo bycie celebry tą oprócz niewątpliwych przyjemności niesie za sobą również poważne konsekwencje. Zawsze trzeba być w dobrej kondycji, świetnie wyglądać. To co widać na koncertach albo podczas premier filmowych to tylko fragment sławy. – Artysta musi być odpowiedzialny i przewidywać swoje życie na kilka kroków do przodu – mówi Alicja Perkowska, menadżerka kultury. – Dobry menadżer jest od tego, by niwelować zagrożenia, które wynikają z rozpędzonej machiny jaką jest kariera. Pamiętajmy, że artysta, nawet jak zejdzie ze sceny, nie przestaje przecież być artystą, więc naprawdę ma ciężkie życie.
Jak podkreśla Perkowska, artysta musi dawać z siebie bardzo dużo i tracić mnóstwo energii. – Bycie w trasie koncertowej, liczne wyjazdy, spotkania z różnymi ludźmi, czasami takimi, których i tak więcej się już nie spotka – wymienia Perkowska. – Artyści muszą próbować funkcjonować w normalny sposób, bo bardzo łatwo jest się zachłysnąć sławą, a to źle się kończy.
Więcej o blaskach i cieniach sławy, o tym, dlaczego Robert leszczyński uważa, że "nie ma minusów bycia sławnym", a także m. in. legendarnym klubie 27, dowiesz się słuchając całej rozmowy z audycji "W cztery oczy".
(kd)