Jak opowiadał gość Uli Kaczyńskiej, każdego roku na wydział aktorski szkoły filmowej w Łodzi zdaje około 1200 osób, co daje ponad 40 osób na jedno miejsce. Spośród tych, którzy się dostaną, dyplom aktorski uzyskuje mniej więcej połowa studentów każdego roku co, łącznie ze wszystkimi szkołami aktorskimi w Polsce, daje około 100 nowych absolwentów aktorstwa rocznie.
- Z tego może 1/5 trafia do zawodu. Ja dostałem angaż do Teatru Jaracza w Łodzi już na trzecim roku studiów, ale miałem dużo szczęścia. W tej branży trzeba mieć miękkie serce i twarde cztery litery – mówił w audycji "Ex Magazine" Sambor Czarnota, który odsłaniał słuchaczom Czwórki blaski i cienie swojej profesji.
- Bardzo mi się podobało gdy jedna z dziennikarek zapytała kiedyś Piotra Fronczewskiego, czy żałuje, że został aktorem i on jej bardzo ładnie odpowiedział, że każdego dnia żałuje tego wyboru. Ja mam podobnie – opowiadał gość Uli Kaczyńskiej, który swój ambiwalentny stosunek do aktorstwa tłumaczył m.in. olbrzymią niestałością jego wykonywania.
- W zawodzie aktora trwa taka wieczna amplituda: pracy raz jest tyle, że doby na nią nie starcza, a raz przez dłuższy czas nie ma nic do roboty. Mówi się też, że jest to profesja dla ludzi zamożnych. I coś jest na rzeczy, gdyż zarobki w teatrze, są nieadekwatne do uprawiania tego zawodu. Daje on za to rodzaj prestiżu i pozwala się rozwijać.
Więcej na temat doli i niedoli aktorskich w dźwięku w boksie "Posłuchaj".
Zachęcamy także do wysłuchania rozmowy z Grzegorzem Daukszewiczem, który właśnie został uznany za "aktorską nadzieję 2012" roku. Wypatrzyła go reżyserka Agnieszka Glińska, a Maciej Englert powierzył mu jedną z ról w "Hamlecie", który przygotowuje dla Teatru Współczesnego w Warszawie.
Więcej na ten temat w dźwięku w boksie "Posłuchaj".