Wiktoria Gorodeckaja, aktorka, która w swoim CV ma takie umiejętności jak: pantomima, śpiew, gra na skrzypcach i fortepianie, taniec klasyczny i współczesny, akrobatyka, pływanie, szermierka, a poza tym mówi po rosyjsku i litewsku. Nie lubi, jak mówi się o niej, że jest jedną z najbardziej utalentowanych aktorek młodego pokolenia.
Aktorka w głowie dziś ma 7 ról, gra je na deskach różnych teatrów. Uważa, że to wcale nie jest wyczyn by je zapamiętać, bo pamięta je i głowa i ciało. Mimo to przyznaje, że każdy spektakl jest inny, wszystko za każdym razem jest inaczej.
Wiktoria Gorodeckaja z Litwy do Polski przyjechała po maturze, do mamy, na wakacje. - Spodobało mi się i zostałam, ale też dlatego, że nie wiedziałam w jakim kierunku mam iść - przyznaje aktorka. - Mimo że grałam na skrzypcach, postanowiłam, że skrzypaczki ze mnie nie będzie.
W początkach drogi artystycznej aktorce pomagał ojczym, zgłaszał ją do udziału w różnych telewizyjnych show. Później znalazł szkołę państwa Machulskich. - Wtedy najgorsza była praca nad akcentem. Dziś nawet myślę po polsku i wiem, że można zapomnieć ojczystego języka - przyznaje aktorka.
Aktorka związana jest z Teatrem Narodowym w Warszawie. Kocha i lubi to miejsce, ale czuje też jego presję. - Mury Teatru narodowego i ta wielka scena wytwarzają taką presje, że to musi się udać - opowiada.
Czy jej wszechstronność pomaga w aktorstwie? Jakie wyzwania sobie stawia i które z podejmowanych wyzwań było największe? Czyżby była przykładem na to, że w showbiznesie liczy się nie tylko wygląd, ale i rozmaite zdolności? - na te pytanie Wiktoria Gorodeckaja odpowiedziała w rozmowie z Ulą Kaczyńską w "Ex Magazine" - posłuchaj.
(pj)