Robert Nesta Marley urodził się 6 lutego 1945 roku we wsi Nine Maile, nieopodal miasta Saint Anns na Jamajce. Potem wraz z rodziną przeniósł się do Kingston i zamieszkał w dzielnicy slumsów - Trenchtown. Jako 14-latek rzucił szkołę, zaczął pracować jako spawacz i mniej więcej w tym czasie założył swój pierwszy zespół.
- Historia Marleya jest bardzo przejmującą życiową drogą. Ojca nie znał, dziecińswto spędził bez matki. Od samego początku walczył o przetrwanie - opowiada Mirosław Maken Dzięciołowski. - Niezwykle istotnym faktem, rzutującym na jego twórtczość oraz światopogląd było także to, że był pół-biały i pół-czarny. Zawsze na marginesie. Nieakceptowany. Nie zawaham się powiedzieć, że miał najtrudniejszy życiorys ze wszystkich artystów reggae. A kto wie czy nie ze wszystkich muzyków w ogóle.
okładka płyty
Nic więc dziwnego, że Marley od samego początku niósł w sobie niezgodę na panujący w świecie porządek. Wielokrotnie podkreślał to w wywiadach. - Moja muzyka walczy przeciwko systemowi, który uczy żyć i umierać - mówił dziennikarzom. - Nie mam wykształcenia ale za to mam inspiracje. Jeśli posiadałbym wykształcenie byłbym durniem.
Pierwsze piosenki artysta zaczął komponować na początku lat. 60. Wtedy, kiedy reggae jeszcze nie było. Natomiast jego debiutancki singiel, "Judge Not", ukazał się w 1962 roku. Dziś Bob Marley uznawany jest za pierwszą wielką gwiazdę, która pochodziła z kraju Trzeciego Świata. Jego utwory trafiły do milionów zbuntowanych słuchaczy na całym świecie. I cały czas pozostają aktualne.
- Marley nie zaistniałby w globalnej świadomości, gdyby nie pomoc szefa wytwórni Island, Chrisa Blackwella. To właśnie on odkrył artystę dla świata - mówi dziennikarz muzyczny i promotor reagge w Polsce. - Mieli o to żal do Marleya koledzy z macierzystej formacji The Wailers. Ale taka jest ta branża. Łatwo w niej o zazdrość, zawiść i głębokie urazy.
Pod koniec lat 70. u artysty zdiagnozowano chorobę nowotworową. Marley leczył się w Monachium, a kiedy jego stan zaczął się pogarszać postanowił wrócić na Jamajke. Nie zdążył. Zmarł 11 maja 1981 roku w Miami na Florydzie. Jego pogrzeb otrzymał państwową oprawę. Został pochowany w krypcie w Nine Miles, niedaleko rodzinnej wioski. Do grobowca włożono mu gitarę Gibsona, Biblię oraz marihuanę.
(kul, gs)