Semantik Punk można było usłyszeć na dwóch dużych polskich festiwalach: Open'er i Off. Wcześniej grupa występowała pod nazwą Moja Adrenalina. Zmiana nazwy przyszła wraz z nowym, przełomowym dla składu albumem zatytułowanym "abcdefghijklmnoprstuwxyz". Producentem płyty został Ross Robinson, ten sam, który siedział za konsoletą podczas powstawania legendarnych albumów Sepultury czy Slipknot, a trzy lata temu odświeżał brzmienie Klaxons.
- Cały czas słyszymy dobre słowa, ja się nie spotkałem z bardzo negatywną, konkretną krytyką - mówi Karol Ludew, perkusista. - Docenili nas organizatorzy Offa i Open'era. O wiele godniej potraktowali nas na Openerze. Potraktowali nas jak gwiazdę, mieliśmy wszystko, było tip-top. Ekipa techniczna była super - dodaje.
Kompozycje Semantik Punk nie są łatwe i proste. Karol Ludew i Piotr Leniewicz (bas) przyznają, że ich zespół wypracował własny klucz muzyczny.
- Gdybym powiedział, że te kompozycje po prostu powstają to powiedziałbym prawdę. Jednak cały proces twórczy jest bardzo złożony w naszym przypadku - mówi Piotr Leniewicz. - Na początku utwór powstaje klasycznie, jak w każdym zespole - jest "wyjamowany". Gramy coś - pojawia się jakiś motyw i uznajemy, że jest on godny nas, że możemy to grać i wtedy dzieje się cała reszta - wyjaśnia.
- Dużo czasu poswieciliśmy żeby zbudować swój klucz muzyczny. Nasza płyta jest zrobiona przeciwko kluczom, które znamy, jest zbudowana jakby na naszym własnym kluczu, a on jest oparty na tym, że mało rzeczy się powtarza, nie trzymamy się mocno harmonii, nie ma zwrotek i refrenów. Mimo to chcieliśmy żeby były to piosenki, żeby to tańczyło - opowiada Karol Ludew.
Semantik Punk to zespół, który robi wszystko przeciwko. Mówią, że grają wszystko to, czego się nie gra. W dodatku zmienili nazwę zespołu i musieli od nowa budować grono fanów. Przyznają, że nie mają biznesplanu.
(pj)