Nowy Album Zespołu Cukier Pełen Muzycznych Zaskoczeń

Ostatnia aktualizacja: 09.07.2021 18:47
Niemal rok po debiucie zespół CUKIER wraca ze swoim kolejnym, długogrającym wydawnictwem. Album „CK Anderson” nie jest jednak dosłowną kontynuacją tego, co mogliśmy usłyszeć na poprzedniej płycie. Czego więc można spodziewać się po nowym materiale od duetu Caboń-Krebs?
Cukier
CukierFoto: mat. pras. / Wojciech Trusewicz

Zespół CUKIER jest synonimem współczesnego eklektyzmu w muzyce. Ta teza towarzyszy wspomnianemu projektowi co najmniej od momentu ich debiutu, kiedy słuchacze mogli się przekonać o ich niejednowymiarowym pomyśle na własne brzmienie. Utwory takie jak około-hiphopowe „Łachmany”, mocno elektroniczne „Romanse,” czy soulowo-popowy „Herc” pokazały, że artyści swobodnie poruszają się między gatunkami i są w stanie w ich obrębie zaproponować coś ciekawego. Wraz z nadejściem kolejnego wydawnictwa CUKIER nie tyle chciał uniknąć tzw. syndromu drugiej płyty, co pokazać, że to stylistyczne rozstrzelenie może być dookreślone, a także zawierać wspólny mianownik.

Tym spoiwem jest niełatwy w rozszyfrowaniu tytuł albumu i towarzysząca mu narracja. „CK Anderson” jest bowiem na w pół realnym, na w pół fikcyjnym uosobieniem jednostki, ustami której zespół CUKIER chce opowiedzieć kilka ważnych, a przy tym uniwersalnych prawd. Często tym opowieściom towarzyszy dystopijne postrzeganie świata – tego, co można nazwać naszą teraźniejszością, oraz tego, co z dużym prawdopodobieństwem wydarzy się w niedalekiej przyszłości. Wszystkiemu towarzyszy obawa przed tym, w którą stronę jako ludzkość zmierzamy i jak radzimy sobie z emocjami w stale zmieniającej się rzeczywistości.

Tak o albumie – już mniej ogólnikowo, a bardziej osobiście – opowiadają sami artyści:

Amek Krebs:

"CK Anderson" jest dla mnie czymś innym, nowym w stosunku do „Jedynki”. Całość jest zdecydowanie bardziej mroczna, cięższa. Oczywiście ten kierunek muzyczno-liryczny leży bardzo blisko mojego metalowo-hardcore’owego serca. No i koncepcja ucieczki, uwolnienia się z Matrixa jest bardzo romantyczna. Nasz bunt jest romantyczny.

Bartek Caboń:

"CK Anderson" jest dla mnie jak koncept album. Nieświadomie od słowa do słowa i od dźwięku do dźwięku powstała postać, która jest każdym z nas. Jest obserwatorem, narratorem i nie ukrywam, że od pewnego czasu prowadzi nas przez ten materiał. Anderson spiął ten materiał. Pamiętam czasy Matrixa. Ten rytuał przejścia, wtajemniczenia i świadomości jest bardzo aktualny. Druga płyta Cukru powinna wyjaśnić kim muzycznie jesteśmy. Dziwne, bo jesteśmy mroczniejsi, mocniejsi, ale też romantyczni, co jest nową definicją CUKRU.

Wydawnictwo promuje singiel „12 małp”, który jest kasandryczną wizją pełnej cyfryzacji ludzkości, inwigilacji i braku prywatności. Wydźwięk utworu dodatkowo potęguje teledysk, za którego pomysł i przygotowanie – jak w przypadku wideo do dwóch wcześniejszych singli – odpowiada COOLKOLEKTYW. Album „CK Anderson” jest z kolei dostępny na wszystkich platformach streamingowych, jak również można go nabyć na płycie CD.

mat. pras.