"Odrodzenie" to muzyka, to film, to wizja, to opowieść o miłości, władzy, sukcesie, wzlotach i upadkach. To opowieść o śmierci rozumianej jako narodziny. To podróż po wcieleniach i puenta, która stanowi możliwość wejścia w nowy etap rozwoju osobistego. Tak najbardziej obrazowo, ale i trafnie można przedstawić wizję najnowszego wydawnictwa Tymka - artysty, który ma odwagę działać poza schematami i realizować nawet najbardziej ambitne pomysły, jakie później wybrzmiewają w jego twórczości.
Artystyczna wizja w przypadku Tymka jest ściśle powiązana z pomysłami i sposobami promocji jego muzyki. Nie inaczej było w przypadku "Odrodzenia". Wydawnictwo zapowiadały trzy EP-ki: "Król życia", "Romantyk" i "Niespokojna dusza" - każda z nich zilustrowana filmem krótkometrażowym z Tymkiem w roli głównej. W jednym z wywiadów artysta zdradził, że spoiwem między tymi trzema mini-albumami, które prowadziły do docelowego album "Odrodzenie", była śmierć stanowiąca most między przedstawionymi wcieleniami.
W kontekście wydawnictwa i jego zawartości muzycznej nie sposób nie wspomnieć o znaczącej roli Wojtka Urbańskiego, który w całości odpowiada za brzmienie albumu. Chemia między artystami na "Odrodzeniu" jest niepodważalna, a umiejętny dobór muzyków sesyjnych do współpracy i ich wpływ na poszczególne kompozycje dodatkowo umacnia poczucie komplementarności albumu. Materiał zawarty na płycie wyszedł też znacząco poza sztywne ramy hip-hopu, pokazując, że Tymek potrafi się odnaleźć w wielu niebanalnych odsłonach.
mat.pras./aw