Płyta tygodnia: Brodka "Sadza"

Ostatnia aktualizacja: 11.12.2022 22:30
"Sadza" to najintymniejsza płyta Brodki. Osobista, szczera, bezpośrednia. Obnażająca ułomności, wypowiadająca skrywane tęsknoty. To historia o namiętnościach, kryzysie i potrzebie transformacji, bo rama nie ta sama.
Brodka
BrodkaFoto: mat.pras.

Jesteś w środku przemiany - usłyszała w wieku 33 lat od szamanki na drugim końcu świata. Wokalistka mówi, że dotąd nie przeżyła artystycznego katharsis, bo kryła się pod płaszczem fikcyjnych postaci. Teraz mówi w swoim imieniu. I było to dla niej doświadczenie oczyszczające.


Na fali emocji powstały teksty. Są w nich skrawki wyznań, prywatnych wiadomości. Musiały więc powstać w całości po polsku.

Producentem albumu jest 1988. To nie miał być hiphopowy materiał, zachowano strukturę piosenki. Spomiędzy refrenu i zwrotki przecieka tu jednak producencki wpływ, przynosząc nowe rozwiązania. Nie jest ani gorzko, ani słodko. Jest szczerze do bólu. Efekt zaskoczy fanów obu artystów. W takiej odsłonie jeszcze ich nie słyszeliście. Za muzykę i teksty odpowiada Brodka. Sama też własnoręcznie stworzyła artwork do płyty, który jest swego rodzaju osobistym pamiętnikiem. 

Źr. Youtube/Brodka - Sadza (Official Video)


Płyta przeszła ogromną transformację. Jak twórczy duet zaczął poznawać swoje światy, to demówki poszły w kąt, a ze strefy komfortu oboje poszli po więcej. Każdy coś musiał zaryzykować. Jak Zdechły Osa, który pojawił się na gościnnych występach i wyłożył serce na tacy. 

"Sadza" prowokuje do gry szczerość za szczerość. Tu nawet autotune brzmi prawdziwie.


mat.pras/aw

Zobacz więcej na temat: Czwórka