- Po tym zespole można spodziewać się wszystkiego. Tobias Jundt może pojawić się na scenie w towarzystwie gitary, komputera i trzech tancerek, bywa, że na scenie są zwierzęta – opowiadał redaktor Czwórkowej "Stacji kultura". Zdaniem lidera Bonaparte Idealne proporcje koncertu są wtedy, kiedy 1/3 energii wychodzi od tancerzy, 1/3 od zespołu, 1/3 od publiczności: - 1% zostawiam sobie, dzięki niemu jesteśmy zawsze o 1% dalej niż reszta – przekomarzał się artysta.
Aby stworzyć odpowiednie show, muzyk przebiera się w dziwne kostiumy i sięga po nieoczywistą miksturę dźwięków. W piosenkach Bonaparte jest energia punka, jest techno, są też jazzujące momenty. - Koniec końców brzmi to popowo – dopowiadał Jundt.
Do tej pory grupa wydała trzy płyty, które, ze względu na miejsce pochodzenia, określane są mianem "trylogii berlińskiej". -Tworzenie płyty, to podróż. Efekt końcowy nie jest najważniejszy, liczy się przede wszystkim kontakt i wspólne tworzenie – wyjaśniał swoje podejście do nagrywania albumów lider Bonaparte.
Więcej na temat zespołu dowiesz się słuchając nagrania audycji.
bch