W cyklu WWPIRTWM czyli "Wyprawy w Poszukiwaniu Innowacyjnych Rozwiązań Technologicznych w Mieście" próbujemy... zadzwonić z budki telefonicznej. Schody zaczynają się jednak już na samym początku naszej wyprawy.
– Nie ma – odpowiada krótko sympatyczny pan w kiosku, gdy pytamy go o to, czy w asortymencie są karty do automatów telefonicznych. A może takie karty można kupić na poczcie? To byłoby logiczne, jednak choć przeżyliśmy 16 osób w kolejce i 20 minut czekania... nic. "Pani z okienka" powiedziała, że karta jest, ale szybko zmieniła zeznania i okazało się, że nie ma. Nabycie karty nie jest więc - jak się okazuje - proste i samo w sobie stanowi wyzwanie. A przecież potem trzeba będzie znaleźć jeszcze działającą budkę telefoniczną!
Kolejny kiosk, pytanie o kartę i… pudło. Na szczęście znacznie łatwiej znaleźć w mieście budkę telefoniczną. Ta, choć jest piękna i nowoczesna, jest także absolutnie bezużyteczna, bo przecież nie mamy karty.
Pozostaje nam więc zabawa słuchawką, robienie przysiadów, albo telefon na numer alarmowy (czego oczywiście nie polecamy). Tak czy siak zadzwonić z budki telefonicznej w centrum Warszawy wcale nie jest łatwo.
Heroiczny wysiłków naszego reportera Kamila Jasieńskiego możesz także posłuchać, klikając plik dźwiękowy :)
(kd)