Jednemu z dyżurnych ruchu z placówki odpowiedzialnej za ruch w rejonie katastrofy w Szczekocinach postawiono zarzut nieumyślnego spowodowania zabójstwa. Tomasz Ozimek z prokuratury Okręgowej w Częstochowie poinformował, że ze wstępnych ustaleń wynika, iż mężczyzna nie przestawił urządzeń kolejowych, co mogło doprowadzić do katastrofy.
Katastrofa kolejowa. Zarzut dla jednego z dyżurnych ruchu >>>
Policja zatrzymała dwóch dyżurnych ruchu. Mężczyzna, któremu postawiono zarzut, został skierowany do szpitala psychiatrycznego na badania. Lekarze stwierdzili, że stan zdrowia nie pozwala mu na razie na udział w czynnościach procesowych. Dalsze badania pomogą ustalić, czy mężczyzna jest poczytalny.
Tomasz Ozimek powiedział, że jest to wieloletni pracownik kolei z kilkunastoletnim doświadczeniem.
Katastrofa na Śląsku. Trwa żałoba narodowa >>>
Kim jest 16. ofiara?
Zidentyfikowano już 15 z 16 ofiar katastrofy. Wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk poinformował po posiedzieniu wojewódzkiego sztabu kryzysowego, że po identyfikacji ciała są przewożone do instytutu medycyny sądowej w Ligocie, gdzie zostanie przeprowadzona sekcja zwłok.
Zygmunt Łukaszczyk powiedział też, że obecnie hospitalizowanych jest 47 rannych. Przebywają oni w 16 szpitalach. 4 osoby są w stanie ciężkim.
Boni: rząd gotów pomóc rodzinom ofiar katastrofy >>>
Wśród przebywających obecnie w szpitalach jest pięciu obywateli Ukrainy i jeden obywatel Czech. Wypisano już obywatela Ukrainy i Mołdawii. Wojewoda śląski zapewnił, że są oni leczeni na takich samych zasadach jak obywatele naszego kraju. Powiedział również, że władze województwa są w kontakcie z konsulatami krajów, z których pochodzą obcokrajowcy poszkodowani w katastrofie.
fot. PAP/Piotr Polak
Bagaże zabezpieczone, trasa nieprzejezdna przez dobę
Wojewoda powiedział, że bagaże, które mieli przy sobie pasażerowie pociągów, zostały zabezpieczone i są przewożone do komendy policji w Zawierciu. Część bagaży jest już wydawana. Miejsce katastrofy opuścili strażacy, którzy przeszukali już wraki wszystkich wagonów i lokomotyw. Nie znaleźli kolejnych ofiar sobotniego wypadku. Żeby mieć stuprocentową pewość, że w wagonach nie ma już ofiar, do akcji wprowadzono psy. Nie znalazły one jednak żadnych śladów. Teren zabezpiecza teraz straż ochrony kolei.
Kolejarze oceniają stan uszkodzenia szyn i trakcji: Trasa kolejowa przechodząca przez Szczekociny będzie nieprzejezdna jeszcze co najmniej dobę. Obecnie na miejscu sobotniej katastrofy kolejowej pracują specjaliści kolejowi i oceniają skalę zniszczeń torowiska.
Nowak: ruch na szlaku zostanie przywrócony w środę >>>
Andrzej Zagórski ze Straży Ochrony Kolei powiedział, że trudno określić termin zakończenia remontu torów, ale na pewno nie nastąpi to w ciągu najbliższej doby. Przewoźnicy kolejowi informują, że w związku z sobotnim wypadkiem pociągi jeżdżą obecnie objazdem przez Zawiercie. W związku z tym podróż pociągiem na trasie Kraków - Warszawa może sie wydłużyć nawet o ponad 3 godziny.
Komisja pracuje. Przyczyną zaniedbania?
Przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych Tadeusz Ryś zapewnił, że nieustannie trwają badania przyczyn katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. Dodał, że komisja nieustannie pracuje i próbuje stworzyć raport, który zwiększy bezpieczeństwo podróżnych.
"Dyżurni ruchu są przeciążeni obowiązkami" >>>
Minister transportu Sławomir Nowak powiedział, że raport z prac komisji ma zostać opublikowany w ciągu 12 miesięcy. Sławomir Nowak zaapelował na konferencji prasowej, by nie wywierać presji na komisję i pozwolić jej pracować w spokoju. Zapewnił, że ministerstwo wdroży wszystkie zalecenia, które pojawią się w raporcie końcowym. Komisja współpracuje w tej śledztwie z prokuraturą krakowską i częstochowską.
Sławomir Nowak dodał, że zidentyfikowano ciała dwóch maszynistów pociągów, konduktorzy znajdują się w szpitalach i ich życie nie jest zagrożone. Kolejowi związkowcy nie chcą przesądzać o przycznynach katastrofy pod Szczekocinami, ale wskazują na brak inwestycji w nowoczesną insfrastrukturę bezpieczeństwa i zaniedbania w szkoleniach maszynistów i dyżurnych ruchu.
Dwóch maszynistów nie żyje. Szukają trzeciego >>>
Nie ma kogo zwolnić
Przewodniczący Związku Zawodowego Dyżurnych Ruchu Aleksander Motyka powiedział IAR, że zatrzymanie dwóch dyżurnych kierujących ruchem w rejonie katastrofy nie przesądza o ich odpowiedzialności. Były minister infrastruktury Jerzy Polaczek kwestionuje sprawność krajowego systemu bezpieczeństwa ruchu kolejowego i lotniczego. Domaga się informacji premiera w tej sprawie.
Poseł PiS zwrócił uwagę, że na stanowiskach szefów obu urzędów są wakaty. Zdaniem Jerzego Polaczka w ciągu ostatnich dwóch lat w wyniku błędnych decyzji personalnych Urząd Transportu Kolejowego utracił zdolność do wykonywania swoich ustawowych zadań dotyczących bezpieczeństwa.
Jerzy Polaczek zauważył, że liczba wypadków kolejowych po roku 2010 zaczęła rosnąć. Ma to, zdaniem posła, związek z tym, jak swoje zadania wykonują przewoźnicy i zarządca narodowej infrastruktury kolejowej oraz z tym, jak działa Urząd Transportu Kolejowego.
Europa proponuje pomoc
Komisja Europejka zaoferowała Polsce pomoc ekspercką w związku z katastrofą pod Szczekocinami. Rzeczniczka Komisji Helen Kearns powiedziała Polskiemu Radiu, że z takiej pomocy skorzystała w 2010 roku Belgia, gdzie w katastrofie kolejowej zginęło 18 osób, a ponad 100 zostało rannych. Jeśli chodzi o stan kolei w Unii, to dane, które ma Europejska Agencja Kolejowa pochodzą z 2010 roku. Wynika z nich, że polskie koleje były wtedy najbardziej niebezpieczne w całej Wspólnocie.
Polskie koleje najniebezpieczniejsze w Europie? >>>
Raport Agencji mówi, że w 2010 roku to właśnie w Polsce najczęściej dochodziło do wypadków kolejowych - było ich 449, w całej Unii ponad 2400. Polska przodowała też w niechlubnych statystykach jeśli chodzi o liczbę śmiertelnych wypadków na kolejach. W naszym kraju doszło do 283 takich wypadków. W Niemczech 146, w Rumunii 139, w pozostałych państwach członkowskich ta liczba nie przekroczyła setki.
IAR, wit