– Gdy Krystyna Janda wpadła na pomysł, by wystawić na deskach Och-Teatru Witkacego, od razu przyszła mi do głowy sztuka "W małym dworku" – zdradza Maria Seweryn. O przedstawieniu, które swoją premierę miało 17 czerwca oraz o samym dramaturgu aktorka opowiadała w 'Kontrkulturze" wraz z aktorem Borysem Jaźnickim.
"W małym dworku" to sztuka w trzech aktach z 1921 roku, którą pisarz stworzył chcąc zażartować z dramatu realistycznego. Jak podkreśla Borys Janicki, dzieła Witkacego nie należą do najłatwiejszych w przenoszeniu na scenę. – Pisał on o poważnych sprawach w sposób bardzo formalny, ale i prześmiewczy. Ciężko jest nie przekroczyć granic przez niego postawionych – mówi aktor. Dodaje, że idąc w samą formę można zgubić sens ukryty przez Witkacego. Dużo więc zależy od reżysera i aktorów…
Reżyserii sztuki podjęła się dyrektor Teatru Współczesnego w Szczecinie - Anna Augustynowicz. Jak tłumaczy Maria Seweryn, zdarzyło im się współpracować wcześniej, co do dziś bardzo dobrze wspomina. Aktorka uznała więc, że zaangażowanie dyrektor do udziału w przedsięwzięciu stanowić może doskonałą okazję do odnowienia znajomości. – Choć Anna wystawiała tę sztukę wcześniej postanowiłam zaproponować jej reżyserowanie. Ta zgodziła się, podchodząc to tego zadaniowo: postanowiła sięgnąć do Witkacego jeszcze raz by spróbować zrozumieć go na nowo – tłumaczy.
Powierzenie reżyserii Annie Augustynowicz okazało się, nie tylko zdaniem aktorów zebranych w studiu, strzałem w dziesiątkę. – Ona zrobiła z tą sztuką coś niebywałego, co mnie bardzo ucieszyło. Sprawiła, że publiczność nie śmiała się z aktorów, ale z samego Witkacego, z jego tekstów – podkreśla. – Udało jej się nie przejaskrawić postaci, nie zepsuć "W małym dworku" – dodaje.
Więcej w rozmowie Magdaleny Kasperowicz z Marią Seweryn i Borysem Jaźnickim. Dźwięk znajdziesz w ramce po prawej stronie artykułu.
ap