Koszykarz Orlando Magic uważa, że dziesięć dni wystarczy mu na zgranie się zespołem przed rozpoczęciem eliminacji do mistrzostw Europy na Litwie w 2011 r.
"Najbliższe trzy tygodnie mam bardzo pracowite, bo będę jeździł po kraju w ramach Marcin Gortat Camp. Zdaję sobie sprawę, że spotkania z dzieciakami i promowanie koszykówki w różnych miastach odbywa się częściowo kosztem czasu dla reprezentacji. Jednak jestem spokojny o swoje przygotowanie kondycyjne i do samej gry w eliminacjach mistrzostw Europy, bo jestem jednym z zawodników, którzy najpóźniej zakończyli sezon" - powiedział Gortat.
"Zresztą niezależnie od tego, czy byłbym na zgrupowaniu od 20 czy od 1 lipca, to i tak mógłbym trenować tylko raz dziennie. FIBA podpisała z NBA umowę, w której reguluje te sprawy. Zgodnie z nią nie mogę biegać po górach i brać udziału w specyficznych treningach. Nie złamię tych zasad. Nie boję się też o kwestie zgrania z drużyną, bo europejska koszykówka opiera się na prostszych schematach, więc łatwo mi się przestawić. W NBA jest chyba ze 150 zagrywek i niektóre tak skomplikowane, że czasem pół roku potrzeba, żeby je wszystkie zapamiętać. Tutaj, nawet przy nowym trenerze, część zagrywek będzie takich samych. Poza tym w drużynie jest większość kolegów, których już dobrze znam" - dodał.
W zgrupowaniu reprezentacji prowadzonej przez Igora Griszczuka, które rozpoczęło się przed tygodniem, miało wziąć udział 21 zawodników, a stawiło się na razie 14. Brakuje m.in. Gortata i Łukasza Koszarka, a także kontuzjowanych Michała Ignerskiego, Szymona Szewczyka i Damiana Kuliga.
"Nawet jeśli któregoś z nich zabraknie na początku sierpnia, to nasze szanse na awans oceniam na 99 procent. Nie chciałbym, żeby to zabrzmiało jak arogancja, ale tak naprawdę zagramy ze średniakami. Jeśli nie będziemy w stanie z nimi wygrać, to nie mamy co myśleć o mistrzostwach. Ja na pewno dam z siebie wszystko, choć właściwie nie powinienem w ogóle grać. Niedawno dostałem ostrzeżenie od trenera i menedżera Magic, żebym w przerwie wakacyjnej odpoczywał, a nie grał, no i szybko wrócił do Orlando. Powiedziałem im jednak, że w reprezentacji na pewno zagram" - powiedział Gortat.
Polacy pierwszy mecz w kwalifikacjach rozegrają 2 sierpnia w Gruzji, a poza tym w grupie C walczyć będą z Belgią, Bułgarią i Portugalią. Prawo gry w ME 2011 zyskają zwycięzcy trzech grup oraz dwie drużyny z drugich lokat z najlepszym bilansem. Mistrzostwa na Litwie są kwalifikacją do turnieju olimpijskiego w 2012 roku w Londynie.
W ostatnich tygodniach wokół Gortata pojawiło się sporo spekulacji dotyczących jego odejścia z Magic, gdzie jest rezerwowym i zastępuje na parkiecie pierwszego środkowego klubu Dwighta Howarda. W prasie i na portalach internetowych pojawiają się m.in. zespoły Toronto Raptors czy Chicago Bulls.
"Na razie wszystko wskazuje na to, że zostanę w Orlando, ale może tak być, że nie do końca sezonu. Jeśli Magic pozyskają jakąś megagwiazdę, to może się tak zdarzyć, że będę jednym z zawodników włączonych do tej transakcji. Sam nie wiem, co by było dla mnie lepsze. Czy być rezerwowym i grać po kilka minut w drużynie z szansami na mistrzostwo, która gra niemal do samego końca play off, czy też występować po 30 minut w meczu i zdobywać więcej punktów w zespole, który może zakończyć sezon już na początku kwietnia. Jeśli w Orlando będę miał okazję więcej grać i dostanę zielone światło do częstszego rzucania, to z chęcią tam zostanę, bo dobrze się tam czuję" - powiedział koszykarz.
Wizyta koszykarza w Warszawie była okazją do tego, żeby odebrał zegarek z limitowanej edycji Tissot Couturier, z pomarańczowym paskiem przypominającym kolor piłki i oznaczonym inicjałami MG13. Wyprodukowano 1984 egzemplarze (1984 to rok jego urodzin), a oznaczony numerem 13. trafił na rękę Gortata, który w Orlando występuje z tym właśnie numerem. Pozostałe trafią do sprzedaży w lipcu i sierpniu.
dm