Deszczowy piątek nieco pokrzyżował plany organizatorom turnieju tenisowego w Rzymie. Kilka spotkań trzeba było przełożyć na sobotę. Jednym z nich był ćwierćfinał Igi Świątek z Ukrainką Eliną Switoliną, który rozpoczął się w sobotę o 11:00.
Polka bardzo dobrze rozpoczęła to spotkanie szybko przełamując rywalkę i wychodzą na prowadzenie 3:0 w pierwszym secie. Potem dołożyła kolejne przełamanie i po 39 minutach wygrała pierwszą partię 6:2.
W drugim secie Ukrainka nie zamierzała rezygnować z walki o zwycięstwo. Wyszła do niego bardzo skoncentrowana, popełniała mniej błędów i nawet przełamała Igę obejmując prowadzenie 2:1. Świątek szybko odpowiedziała... przełamaniem powrotnym, wygraniem swojego serwisu i kolejnym przełamaniem i zrobiło się 4:2 dla Polki. Switolina nie składała jednak broni i walcząc o każdą piłkę doprowadziła do remisu 4:4. Potem było po 5, ale ostatnie dwa gemy tego seta dla Igi i wygrana w drugim secie 7:5. Mecz trwał godzinę i 36 minut.
Po kilkugodzinnej przerwie nasza tenisistka ponownie wyszła na kort aby zagrać z o finał z Amerykanką Coco Gauff, która w niecodzienny sposób pokonała Ashleigh Barty. Australijka wygrała bowiem w piątek pierwszego seta 6:4, w drugim prowadziła 2:1, ale gdy deszcz znów zaczął padać, po konsultacji z fizjoterapeutą, zdecydowała się poddać mecz.
Pierwszy set meczu z Gauff zakończył się zwycięstwem Polki po tie-breaku 7:6 (7-3) i kiedy wydawało się, że Idze może w drugiej partii zabraknąć sił... ona pokazała klasę świetnie otwierając seta i szybko wychodząc na prowadzenie 5:1. Ostatecznie ta partia zakończyła się zwycięstwem Polki 6:3.
W jutrzejszym finale rywalką naszej tenisistki będzie Czeszka Karolina Pliskova.
O meczu Igi było także w Sportowym podsumowaniu dnia - tam także komentarz naszej tenisistki po pracowitej sobocie.
***
Darek Matyja