Poznań z niecierpliwością czekał na występ polskiej reprezentacji. Po raz ostatni biało-czerwoni grali na stadionie przy ul. Bułgarskiej ponad sześć lat temu - w sierpniu 2004 roku ulegli Danii aż 1:5.
Przełamać złą passę
W kolejnych latach polscy piłkarze choć często gościli na zgrupowaniach w Wielkopolsce, to jednak Poznań omijali szerokim łukiem. Okazją do ponownego przyjazdu reprezentacji było oddanie do użytku zmodernizowanego Stadionu Miejskiego, pierwszej z czterech polskich aren Euro 2012. Mimo złej passy podopiecznych Franciszka Smudy, trybuny wypełniły się niemal do ostatniego miejsca.
Przed spotkaniem zaprezentowano oficjalne maskotki Euro 2012. Bliźniacy, których imiona wybiorą kibice, przywitali się z zarówno z kibicami, jak i piłkarzami obu drużyn. W czwartek odbędą małe tournee po Poznaniu, będzie można je zobaczyć m.in. w samo południe na Starym Rynku.
Pojedynek ze "Słoniami" toczył się w bardzo dobrym tempie. Akcje szybko przenosiły się spod jednej bramki na drugą stronę boiska. Już w drugiej minucie debiutujący w roli kapitana Jakub Błaszczykowski przedarł się prawą stroną boiska, przedryblował dwóch obrońców, ale w ostatniej chwili jego strzał został zablokowany. Goście nie pozostawali dłużni - Cheick Tiote i Gervinho łatwo ogrywali polską defensywę, ale Łukasz Fabiański bronił pewnie.
WKS zagrożeniem w ataku
Piłkarze WKS w ataku stanowili spore zagrożenie, jednak w defensywie grali "na luzie", popełniając sporo błędów. Po jednym z nich Adam Matuszczyk przejął piłkę i dostrzegł wychodzącego na czystą pozycję Roberta Lewandowskiego. Były zawodnik poznańskiego Lecha minął Daniela Yeboaha i bez kłopotów trafił do pustej siatki.
Napastnik Borussii Dortmund, który w maju świętował mistrzostwo Polski z Kolejorzem, nie mógł sobie wymarzyć lepszego powrotu na Bułgarską.
Jednak w defensywie zespół Smudy nie stanowił monolitu, zostawiając rywalom dużo swobody. Sporo pracy miał Fabiański, który obronił mocne strzały Wielfrieda Bonny i Tiote. Bliski wyrównania był Emmanuel Eboue, który wykorzystał błąd Grzegorza Wojtkowiaka, lecz znów polski golkiper nie dał się zaskoczyć.
Piłkarze z Afryki grali jednak do końca. Gdy zegar odliczał doliczony czas, Gervinho na raty doprowadził do remisu.
Krótko po zmianie stron goście mogli zdobyć drugiego gola, ale po składnej akcji Tiote minimalnie przestrzelił. Potem Polacy mieli kilka okazji, m.in. dwukrotnie niecelnie strzelał Matuszczyk.
Przełomowy gol Obraniaka
Przełomowa dla spotkania okazała się 66. minuta. Rzut wolny z ostrego kąta egzekwował Ludovic Obraniak, który z bardzo trudnej pozycji zdecydował się na strzał i piłka ugrzęzła w okienku bramki Yeboaha.
Tempo meczu trochę spadło. Zawodnicy Wybrzeża Kości Słoniowej zdecydowaniej zaatakowali, a to stwarzało gospodarzom szansę na wyprowadzenie kontrataków. Po jednym z nich Matuszczyk niemal w podobny sposób co w pierwszej odsłonie, idealnie podał do Lewandowskiego, a ten w sytuacji jeden na jeden nie dał szans bramkarzowi gości. Gdy kilka minut później napastnik polskiej reprezentacji został zmieniony, otrzymał owację na stojąco od ponad 40-tysięcznej widowni. Jego miejsce zastąpił debiutant - Ariel Borysiuk.
Ostatnie minuty spotkania trenerzy obu drużyn wykorzystali na zmiany, które nie wpłynęły już znacząco na przebieg spotkania.
Po meczu powiedzieli:
Francois Zahoui (trener reprezentacji WKS): Jestem rozczarowany grą swojego zespołu, nie lubimy przegrywać. To był dla nas trudny mecz, Polacy okazali się wymagającym rywalem. Mogę być tylko zadowolony z reakcji swoich piłkarzy po stracie pierwszej bramki.
Zaatakowaliśmy, stworzyliśmy kilka groźnych sytuacji i wyrównaliśmy. Po drugiej bramce inicjatywa należała już do polskiego zespołu. Bardzo poważnie potraktowaliśmy dzisiejsze spotkanie, ale trafiliśmy na dobrze dysponowanych Polaków, którym szczerze gratuluję wygranej.
Franciszek Smuda (trener reprezentacji Polski): Naturalnie, że każdy się cieszy po zwycięstwie. Mecz wyglądał tak, jak chciałem, 90 minut dobrego tempa i walki. Dzisiaj nie chodziło o jakiś przełom, ja myślę o zespole, który ma grać na Euro-2012. I nasza gra musi być jeszcze lepsza. Trzeba jeszcze wiele poprawić, szczególnie w linii obronnej - tu jest nasz duży problem. Drugą linię i atak mamy już prawie gotowy, choć nie zapominam o Arturze Sobiechu.
Musimy natomiast wyselekcjonować czwórkę naprawdę solidnych obrońców, w lidze mamy jednak mały wybór. Jeżeli znajdziemy dwóch stoperów dobrze ze sobą współpracujących, dobrze się rozumiejących, wzajemnie się asekurujących, to wówczas można powiedzieć, że drużyna jest ułożona. Z postawy Łukasza Fabiańskiego jest bardzo zadowolony, zagrał dzisiaj jak profesjonalista. Adam Matuszczyk fajnie dzisiaj współpracował z Rafałem Murawskim. To bardzo młody zawodnik, a mający już spore umiejętności.
Polska - Wybrzeże Kości Słoniowej 3:1 (1:1)
Bramki: 1:0 Robert Lewandowski (19), 1:1 Gervinho (45+1), 2:1 Ludovic Obraniak (66-wolny), 3:1 Robert Lewandowski (80).
Żółte kartki: Maciej Sadlok, Adrian Mierzejewski (Polska); Cheick Tiote, Wilfried Bony (WKS).
Polska: Łukasz Fabiański - Łukasz Piszczek, Grzegorz Wojtkowiak, Tomasz Jodłowiec, Maciej Sadlok - Jakub Błaszczykowski, Rafał Murawski, Adam Matuszczyk (90+3 Hubert Wołąkiewicz), Ludovic Obraniak (89. Euzebiusz Smolarek) - Adrian Mierzejewski (72. Paweł Brożek) - Robert Lewandowski (84. Ariel Borysiuk).
Wybrzeże Kości Słoniowej: Daniel Yeboah - Guy Demel, Didier Zokora, Souleymane Bamba, Arthur Boka (84. Siaka Tene) - Gervinho, Emmanuel Eboue (54. Koffi Romaric), Yaya Toure (88. Emerse Fae), Cheick Tiote (90+1 Brou Angoua), Kader Keita (71. Seydou Doumbia) - Wilfried Bony.
Sędziował: Masaki Toma Lemoto (Japonia). Widzów: 41 tysięcy.
man, polskieradio.pl, IAR, PAP