Adrian Kostera dotarł do mety triathlonu Swiss Ultra rozgrywanego na dystansie 10-krotnego Ironmana. Podczas zawodów w Szwajcarii zawodnicy muszą przepłynąć 38 kilometrów, przejechać rowerem 1800 kilometrów i przebiec 422 kilometry.
Kostera na mecie pojawił się jako trzeci, a pokonanie tego morderczego dystansu zajęło mu dokładnie 189 godzin 55 minut i 20 sekund, a więc niemal... osiem dni. Co ciekawe, to czas lepszy niż rekord świata Richarda Junga sprzed tegorocznych zawodów. Tym razem najszybszy wynik w historii zanotował zwycięzca - Belg Kenneth Vanthuyne. Ukończył zawody w niecałe 183 godziny.
Podczas pierwszych dni rywalizacji wydawało się, że mistrzostwo świata i nowy rekord świata padną łupę Roberta Karasia, który prowadził ze zdecydowaną przewagą i jako pierwszy rozpoczął część biegową. Niestety po pokonaniu około 50 kilometrów musiał zejść z trasy za namową lekarzy.
W morderczym wyścigu wciąż biegnie jeszcze trzeci Polak - Tomek Lus. Zmierza do mety na 11. miejscu.
Szczegóły i więcej informacji w dźwiękowej wersji Porannego przeglądu sportowego.
***
Robert Grzędowski