Mecz otwarcia mundialu w Katarze rozpoczął się od szeroko komentowanej sytuacji. Już w trzeciej minucie gry Ekwadorczycy wpakowali piłkę do siatki, ale po analizie VAR sędziowie gola nie uznali. W pierwszej chwili wydawało się, że to po prostu oszustwo i wspieranie gospodarzy. Po dłuższej analizie można jednak dostrzec w tej sytuacji spalonego, który - choć nieoczywisty - był podstawą do anulowania akcji.
Ekwadorczycy się jednak nie zatrzymali i byli po prostu lepszym zespołem. Dominowali na boisku, kontrolowali grę i szybko prowadzili 2:0. Oba gole strzelił Enner Valencia. Pierwszego po niepodlegającym dyskusji rzucie karnym, a drugiego po efektownym strzale głową.
Reprezentacja Kataru nie miała argumentów, by przeciwstawić się zespołowi z Ameryki Południowej. Zamiast odważnej gry gospodarze zaprezentowali raczej brak piłkarskich umiejętności, bo liczba prostych błędów, które im się przytrafiały, nie przystaje do poziomu mistrzostw świata.
Mecz skończył się wynikiem 2:0, a to oznacza, że Ekwador powinien powalczyć z Senegalem o wyście z grupy A. Pierwsze miejsca zarezerwowane jest raczej dla reprezentacji Holandii, która grę w turnieju rozpocznie w poniedziałek - właśnie meczem z Senegalem.
***
Robert Grzędowski