Gorzkie żale Franciszka Smudy

Smuda: "Bez względu na wyniki ciągle jesteśmy krytykowani. Dziwi mnie, że media nie chcą nam pomóc"

W sobotę, dzień przed towarzyskim meczem z Argentyną selekcjoner reprezentacji Polski w ostrych słowach odniósł się do artykułów w polskich mediach przypominających, że nasz najbliższy rywal wystąpi w bardzo rezerwowym składzie. "Ci, którzy zostali powołani na mecz z naszą reprezentacją, też są klasowymi zawodnikami. Znamy ich z występów w telewizji, kilku zagrało w niedawnych meczach półfinału i finału Ligi Europejskiej. Jeśli ktoś uważa, że w niedzielę przeciwko Polsce wystąpi Argentyna D, to albo nie zna się na piłce, albo pisze +bzdety+" - stwierdził Smuda.

"W marcu ubiegłego roku wygraliśmy po dobrej grze z Bułgarią w Warszawie, ale potem słyszałem w mediach, że nasi rywale byli po "balandze". Podobnie w przypadku listopadowego zwycięstwa nad Wybrzeżem Kości Słoniowej. Tu z kolei pisano o jakiejś dyskotece. Cokolwiek zrobimy, jest źle. Nie rozumiem, dlaczego nie tworzymy jedności. Gdy Austria czy Szwajcaria przygotowywały się do Euro 2008, wszyscy mówili tam jednym głosem - podkreślił selekcjoner. - Nie chcę, żeby ktoś odebrał to jako mój żal. Nie mam pretensji. Szkoda tylko, że zamiast pomocy dla mojego młodego zespołu jest coraz więcej krytyki" - dodał.

Mimo zaklinania rzeczywistości przez "Franza" fakty mówią same za siebie. Na zbliżające się wielkimi krokami Copa America do reprezentacji Argentyny powołanych zostało 25 piłkarzy, z któych zaledwie dwóch przygotowuje siędo niedzielnego meczu z Polską. Z prostej matematyki wychodzi więc na to, że w meczu z Polską zabraknie aż 23 najlepszych piłkarzy "albi-celeste", czyli do czynienia będziemy mieli co najwyżej z argentyńską kadrą C. My po raz kolejny apelujemy do trenera kadry, by ten mniej zajmował się pracą mediów, a bardziej skupił się na grze swoich podopiecznych.

Marek Dziadukiewicz