Brazylia żegna się z Copa America

Obrońcy tytułu podzielili los gospodarzy. Piłkarze Brazylii przegrali w La Placie z Paragwajem 0:2 w serii rzutów karnych.

To chyba najbardziej zwariowany turniej w historii Copa America. Po sobotnich, ćwierćfinałowych porażkach Argentyny i Kolumbii, w niedzielę z turniejem pożegnały się reprezentacje Chile i broniącej tytułu Brazylii, która uległa Paragwajowi.

Obie drużyny spotkały się w tegorocznym Copa America po raz drugi. W rozgrywkach grupowych był remis 2:2, ale punkt Canarinhos uratowali już w doliczonym przez sędziego czasie gry.W niedzielę zagrali dużo uważniej w defensywie, jednak mniej skutecznie w ataku. Od początku spotkania mieli inicjatywę, atakowali, ale ich głównym grzechem była nieskuteczność. Zawodził szczególnie młody gwiazdor Santosu Neymar, który z irokezem na głowie zmarnował kilka sytuacji i pod koniec regulaminowego czasu gry opuścił boisko wygwizdany przez kibiców, nie tylko paragwajskich.

Najlepsze okazje do zdobycia gola zmarnował jednak Alexandre Pato. W 73. minucie z pięciu metrów trafił wprost w interweniującego bramkarza rywali, a dziewięć minut później głową posłał piłkę w boczną siatkę bramki.Paragwajczycy skupili się na defensywie; osamotnieni w przodzie Lucas Barrios i Nelson Valdez nie mieli okazji do groźnych ataków.

W dogrywce więcej było złośliwości i falu niż gry w piłkę. Doszło nawet do awantury z udziałem kilkunastu piłkarzy, która zakończyła się ukaraniem przez arbitra czerwonymi kartkami Lucasa Leivy i Antolina Alcaraza. Dogrywka także nie przyniosła gola, więc o awansie zdecydował konkurs rzutów karnych, w których Paragwajczycy zwyciężyli 2:0, a Brazylijczycy nie wykorzystali żadnego z czterech rzutów karnych.

Swoją drogą. Czy tylko my jesteśmy zdania, że obecni Canarinhos to najsłabiej rokujące brazylijskie pokolenie jakie pamiętamy? Wszak poza bramkarzem i kilkoma solidnymi obrońcami trudno wskazać piłkarzy, którzybyliby w stanie przejąc pałeczkę po Ronaldo, czy Ronaldinho.

Marek Dziadukiewicz