– Oprócz szerokiego składu na Ligę Światową mam na zgrupowaniu Mateusza Mikę, Patryka Czarnowskiego oraz zdrowszych Sebastiana Świderskiego i Piotra Gruszkę. Każdy z nich może wywalczyć miejsce lub nową rolę w drużynie – zapewnia Andrea Anastasi.
Włoch chce, by zawodnicy jak najszybciej zapomnieli o tym, co wydarzyło się w turnieju finałowym Ligi Światowej w Gdańsku.
– Nie myślę o brązowym medalu, on mnie już nie podnieca. Ma dla mnie znaczenie tylko o tyle, że podniósł naszą pewność siebie. Z drugiej jednak strony jest nam ciężko, bo wszyscy w Polsce znowu są przekonani, że jesteśmy jedną z najlepszych reprezentacji na świecie. A to nie jest takie proste, bo Liga Światowa to tylko jeden turniej. On już poza nami – uważa Andrea Anastasi, który bardzo poważnie traktuje rywali w mistrzostwach Europy.
Nie będzie czekania
Biało-czerwonych nie opuściły problemy. Tak jak wcześniej informowaliśmy, w kadrze nie znaleźli się czterej doświadczeni gracze (Paweł Zagumny, Michał Winiarski, Daniel Pliński, Mariusz Wlazły), problemy ma także kontuzjowany Zbigniew Bartman. Selekcjoner jest jednak zadowolony, że ma zdecydowanie więcej czasu na przygotowania niż przed startem LŚ.
– Nie mogę zwlekać w nieskończoność z podjęciem decyzji. Nie ma na to czasu, wystarczy mi go tylko na trenowanie. Jeśli ktoś mi powie, że nie może ćwiczyć, gdyż boli go bark, ramię czy cokolwiek innego, to powiem w porządku, przestań trenować. I natychmiast zacznę pracować z innym. Nie mogę skupiać się na interesie jednostki, muszę myśleć szerzej, o interesie drużyny. Bardzo bym chciał, żeby „Zibi" wrócił, lecz może się tak zdarzyć, że on nie zdąży. Zbyszek jest ważną częścią mojej ekipy, lecz nie będziemy płakać, jeśli się nie wyrobi. Ostatnim sprawdzianem będzie memoriał Wagnera. Po nim zdecydujemy – zapowiada Włoch.
W kadrze znalazł się Michał Ruciak - jeden z bohaterów serwisu 600 dni do Londynu.
pk, Przegląd Sportowy