Smuda wciąż liczy na doping

Ostatnia aktualizacja: 15.11.2011 01:11
Trener piłkarskiej reprezentacji Polski Franciszek Smuda przed wtorkowym meczem z Węgrami liczy na udane zakończenie roku, ale martwi się stanem boiska w Poznaniu oraz niezbyt dobrą atmosferą, jaka towarzyszy jego zespołowi w ostatnim czasie.

Kadrowicze zamiast trenować na poznańskim obiekcie, zostali w Grodzisku Wielkopolskim i tam przeprowadzili ostatnie zajęcia. Powodem jest stan murawy Stadionu Miejskiego, którą położono dopiero kilka dni temu. Na wniosek PZPN, treningi zarówno polskich jak i węgierskich piłkarzy zostały przeniesione. "Wiem o kłopotach na stadionie w Poznaniu, ale wierzę, że nie będzie powtórki z meczu z Rumunią (przegramy przez Polskę 0:1 - PAP), kiedy to faktycznie grać się nie dało, a Sławek Peszko był dwa razy sam na sam i nie mógł trafić w piłkę. UEFA jednak bardzo naciskała, aby mecz odbył się w Poznaniu, bo chcą przetestować stadion przed Euro 2012. Nam to nie zburzyło planów, bo mamy znakomite boisko na miejscu" - tłumaczył Smuda.

Selekcjoner nawiązał również do atmosfery, jaka wytworzyła się po "aferze orzełkowej" wokół reprezentacji. "Ta atmosfera, związana z logo na koszulkach, nie jest taka jakiej byśmy sobie życzyli. Nie wiem, jaka będzie frekwencja, ale liczę, że nawet jak przyjdzie pięć tysięcy kibiców, to są w stanie wspomóc nas dopingiem. Jest teraz mały kryzys, ale wierzę, że fani nie zostawią tego zespołu samego" - podkreślił szkoleniowiec. Smuda poinformował, że przeciwko Węgrom w bramce wystąpi Łukasz Fabiański. Niepewny jest natomiast udział Eugena Polanskiego, który ma kłopoty ze ścięgnem Achillesa. "Być może zastąpi go Tomek Jodłowiec, może Rafał Murawski, choć tego drugiego wolałbym oszczędzić" - przyznał.

Z kolei Damien Perquis przeszedł w poniedziałek szczegółowe badania i będzie miał operację kontuzjowanego mięśnia przywodziciela. Dla piłkarza Sochaux może to oznaczać dłuższą absencję. Szansę w ataku otrzyma również Paweł Brożek, choć szkoleniowiec martwi się, że napastnik Trabzonsporu rzadko występuje w podstawowym składzie. "Pytacie mi się czasami, dlaczego nie gramy dwójką napastników w przodzie. A ja się pytam, skąd mam ich wziąć. Nie ukrywam, że wciąż liczę na Irka Jelenia" - stwierdził.

Zdaniem Smudy Węgrzy w ostatnim czasie zrobili spory postęp. "Nie zakwalifikowali się do baraży, ale naprawdę zbudowali solidny zespół. W silnej grupie zdobyli 19 punktów, wygrali ze Szwecją, a Holendrom strzelili trzy bramki. Grają naprawdę dobrą piłkę" - pochwalił rywali. Szkoleniowiec nie wziął udziału w ostatnim treningu swoich podopiecznych i udał się do Wronek, gdzie reprezentacja młodzieżowa gra z Mołdawią o punkty w eliminacjach do mistrzostw Europy. Zajęcia poprowadził asystent Smudy - Jacek Zieliński.

Szanse na doping dla zespołu Smudy są mniej więcej takie, jak szansa na to że Grzegorz Lato dobrowolnie pożegna się z posadą prezesa PZPN, czyli bliskie zeru. Panie trenerze ani pańskie apele, ani apele zawodników nic nie dadzą. Chcecie, aby kibice byli z wami na dobre i na złe? Zacznijcie ich traktować z szacunkiem, a nie jak szarą masę, która wszystko "kupi".

MD

Czytaj także

Na treningu kadry powiało chłodem

Ostatnia aktualizacja: 13.11.2011 19:19
Dwudziestu piłkarzy wzięło udział w treningu reprezentacji w Grodzisku Wielkopolskim, gdzie Polacy przygotowują się do wtorkowego spotkania z Węgrami.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Prokuratura sprawdza premię Smudy

Ostatnia aktualizacja: 14.11.2011 17:00
Prokuratura Apelacyjna we Wrocławiu dołączyła do śledztwa ws. korupcji w polskiej piłce nożnej sprawę premii Franciszka Smudy - dowiedział się portal polskieradio.pl.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Napastnicy do reprezentacji pilnie poszukiwani

Ostatnia aktualizacja: 14.11.2011 18:00
Trenerowi piłkarskiej reprezentacji Polski Franciszkowi Smudzie sen z powiek, przed meczem z Węgrami, spędza nie jedno zmartwienie.
rozwiń zwiń